31.08.2012

Gdzie czas się nie liczy

Kalendarz mi mówi, że dzisiaj jest Dzień Bloga. W takim razie, najlepszego dla naszych blogów! ;-)
I dzisiaj również jest ostatni dzień sierpnia, oficjalnie koniec wakacji. Co prawda mam jeszcze trzy tygodnie wolne, ale prawdziwe letnie miesiące minęły, a w powietrzu czuć zbliżającą się jesień. Nie lubię tego czasu kiedy lato się z nami żegna. Najpiękniejsze, beztroskie dni z krótkimi nocami, najcieplejszymi porankami. Słońce, które ogrzewa najmocniej jak tylko potrafi. Wtedy czuję się lekka, wolna i uśmiecham się sama do siebie. A to wszystko znowu nas opuszcza. Czy muszę ponownie popadać w rutynę dnia codziennego? Dni takich samych i dni w których po cichutku, gdzieś głęboko w serduszku odliczam do tych najcieplejszych, gdzie czas się nie liczy.

30.08.2012

Pamiątki i prezenty

Zawsze podczas bliższych lub dalszych podróży kupuję jakieś pamiątki i upominki dla siebie i najbliższych. Tak też było i tym razem. Oprócz torby jedzenia (o którym już niedługo) przywiozłam kilka praktycznych rzeczy do domu, m.in. ten kubek oraz pocztówki i breloczki. Nie omieszkałam zakupić czegoś do swojej garderoby i zainwestowałam w plecaczek i t-shirt ;-) I oczywiście nie zapomniałam o mojej kochanej Biance.
Dostała kabanosiki z wołowiną i kurczakiem. Uwielbia je! Tak samo jak pańcie, bo tylko ja daję jej takie smakołyki.
A tutaj jeszcze jedno opakowanie Stroopwafels. W sumie kupiłam je dla tej puszeczki ;-)
Plecaczek, t-shirt Primark
 Kontrola ;-)

29.08.2012

Stroopwafel

Przedstawię Wam słodszą część Goudy, czyli stroopwafel. Najpyszniejsze ciastka jakie jadłam. Przez trzy tygodnie zdążyłam się nimi objeść, bo choć są bardzo słodkie, to na jednym nigdy się nie kończyło ;-)
Trochę opisu i historii od cioci Wiki:
Stroopwafel lub siroopwafel (pol. "wafel z syropem") – rodzaj holenderskich ciastek. Na jeden stroopwafel składają się dwie okrągłe, waflopodobne warstwy oraz nadzienie z syropu, brązowego cukru i masła pomiędzy nimi. Do nadzienia mogą zostać dodane substancje smakowe, np. cynamon, karmel czy wanilia. Ciastka przeważnie mają około 10 centymetrów średnicy, ale są też produkowane o średnicach od 4,5 cm do 25 cm. Tradycyjna metoda ich przygotowywania polega na rozcięciu świeżo upieczonego, jeszcze gorącego wafla na pół przez środek, rozsmarowaniu nadzienia po wewnętrznej stronie jednej z połówek i połączeniu obydwu połówek. Niektórym mogą się wydawać wyjątkowo słodkie w smaku.

Stroopwafel to stary holenderski przysmak, według legendy wynaleziony w 1784 w Goudzie przez tamtejszego piekarza, najprawdopodobniej Gerarda Kamphuisena. Jeden z najstarszych zachowanych przepisów z 1840 podaje, że wafle upieczono, używając resztek ciasta i okruchów z uprzednio upieczonych wafli, po czym wypełniono je syropem. Stroopwafele były bardzo tanie i dlatego nazywano je w XIX wieku ciastkami ubogich (armenkoeken). Do 1870 roku stroopwafle były popularne jedynie w Goudzie i okolicach. Dzięki pieczeniu i sprzedaży podczas targów i uroczystości na rynku zyskały z czasem popularność w całym kraju, stając się jednym z najpopularniejszych dodatków do kawy i herbaty w Holandii. Statystycznie Holender zjada 20 stroopwafli w roku.
Ja w ciągu trzech tygodni zjadłam chyba z 10...

Jak widzicie, stroopwafel został wynaleziony w Goudzie, więc nie mogłam nie spróbować i nie napisać jeśli byłam właśnie w tym mieście :-) W Polsce podobno można kupić te oryginalne ciasteczka, ale nie mogę sobie przypomnieć czy już je u nas widziałam.. Pamiętam, że coś na wzór owych wafli wyprodukowano i kupiłam zachęcona reklamą, ale zupełnie mi nie smakowało. W końcu nic nie może równać się z oryginałem.

27.08.2012

Jeszcze trochę... Gouda

Ostatnia porcja zdjęć z Goudy. Tym razem trochę natury.
Symbol Holandii i nowi przyjaciele ;-)
I na koniec widok na cotygodniowy targ.
To wszystko z miasta sera. Będzie kilka notek dotyczących innych miejsc zwiedzonych w Holandii i nie tylko.

26.08.2012

Zmienne nastroje

Tydzień nie należał do najlepszych. Huśtawka nastrojów to kiepska sprawa. Z początku upały i burzowa noc przez którą się nie wyspałam. Chodziłam nieprzytomna, przypadkowo zbiłam sok w sklepie, Bianka podrapała mnie po twarzy, chyba ucho mi przewiało, a ciasto na urodziny mamy prawdopodobnie się zważyło.
Plusy? Nowa bluzka w garderobie, ulubione śniadanie i muffinki z malinami. Cóż, to nie był dobry czas, ale udało mi się odrobinę go osłodzić.
Muffinki z malinami i mascarpone
/6 sztuk/

120 g miękkiego masła
100 g drobnego cukru
kilka kropli ekstraktu waniliowego
1 jajko
40 ml mleka
120 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia

2 łyżki serka mascarpone wymieszanego z cukrem pudrem do smaku
maliny i listki mięty do dekoracji (pominęłam miętę)

Masło utrzeć z cukrem i wanilią na puszystą masę. Wciąż ubijając, dodać jajko i mleko. Na końcu wmieszać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni.
Formę do muffinków wyłożyć papilotkami lub posmarować masłem i delikatnie oprószyć mąką. Do każdego dołka wkładać porcję ciasta.
Wstawić do piekarnika, piec około 20-25 minut - po około 15 minutach trzeba sprawdzić stopień upieczenia. Gotowe muffinki są złotobrązowe.
Po upieczeniu ostudzić, smarować mascarpone, dekorować malinami i listkami mięty.
 Udanego tygodnia!

24.08.2012

Krótka historia żelkowej miłości

Dziś urodziny Mamy. Wszystkiego najlepszego! 

Opowiem Wam krótką historię żelkowej miłości. Bo serduszko mamy jedno, a ono czasami lubi płatać figle.
Żółta pani miś miała dwóch adoratorów. Zielony pan miś i pomarańczowy pan miś. Zielony pan miś zaprosił na jajko sadzone, a pomarańczowy na butelkę coli. Żółtej pani miś bardziej posmakowało jajko i przyjęła pierścionek od zielonego pana misia. A pomarańczowy pan miś został ze złamanym sercem.
A jaki z tego morał? Jajko sadzone jest lepsze od butelki coli.

Pogodnego weekendu! ;-)

23.08.2012

Błyszcząca

 Bluzka Orsay
Błyszczące jest ostatnio modne, a bluzeczka była w okazyjnej cenie. Zabłysnę odrobinę tej jesieni ;-)
Przepis na te słodkości pojawi się niebawem

I jeszcze taka mała prośba od mojej koleżanki Weroniki. Jeśli możecie, to klikajcie tutaj i rejestrujcie się na ShinyBox. Dzięki temu po zdobyciu określonej ilości punktów może dostać darmowe pudełko z próbkami kosmetyków. Wiele czasu Wam to nie zajmie, a może i Wy zaczniecie zbierać swoje punkty ;-) Ja już się zarejestrowałam.

22.08.2012

Burzowa noc

Hej! Ależ jestem dzisiaj nieogarnięta. A wszystko przez to, że się nie wyspałam. Nie sądziłam, że w nocy będzie aż tak potężna burza. Jeszcze przed północą zaczęło padać i w oddali słychać było grzmoty. Położyłam się z nadzieją na szybkie uśnięcie, ale okazało się to nie lada wyczynem. Przewracałam się z boku na bok i w końcu usnęłam, jednak po godzinie obudził mnie grzmot i obijający się o parapet ulewny deszcz. Na chwilę wstałam i wyjrzałam przez okno. Mój błąd, jak wielki błysk mnie oślepił, to od razu wróciłam do pokoju. Biedna Bianka tak się bała, że biegała z kąta w kąt. Burza trwała z kilka godzin i chyba nawet grad padał. Oby dzisiaj było spokojniej.
Okropną noc zrekompensowałam sobie dobrym śniadaniem.
Croissant, krem czekoladowy, maliny i kawa mrożona macchiato.
  Bianka też się dzisiaj nie wyspała. Obecnie nadrabia zaległości ;-)

20.08.2012

Gouda II

Druga część zdjęć z Goudy :-)
A jednak, to jeszcze nie wszystko jeśli chodzi o Goudę.
Będzie trzecia notka ;-)