Nie miałam ani pomysłu, ani ochoty, aby z rana pokusić się o coś ciekawszego na pierwszy posiłek dnia. Jeszcze nie do końca przytomna chwyciłam za chałkę, posmarowałam piernikowym kremem i posypałam cukrowymi śnieżynkami. Wiem, mało ambitnie, ale bardzo smacznie, a to najważniejsze, prawda? ;-)
Listopad nam się kończy, a śniegu jak nie było, tak nie ma. Choć zrobiło się dość zimno, to jedyne co spada z nieba, to deszcz. Ale były też słoneczne poranki i prawie całe dni z błękitnym niebem na początku tygodnia. Kiedy zaświeciło słońce, od razu wszystko nabrało cieplejszych kolorów.
A z okazji Andrzejek było lanie wosku :-)
P.S. 100 tysięcy wyświetleń bloga!
a ja dzisiaj prawie całe popołudnie przeglądałam twojego bloga ;) widzę, że lubisz chałki, wieki już żadnej nie jadłam ! byłam dzisiaj w Lidlu specjalnie po krem piernikowy, ale nie było ani słoiczka, dasz wiarę? :(
OdpowiedzUsuńMiło mi! :-)) O tak, ubóstwiam chałkę! Świeżutka, posmarowana masłem... najlepsza ;-) Niestety, już trudno dostać ten krem... z tego co wiem, to bardzo szybko znikał z półek. Dlatego ja poszłam w pierwszy dzień, jak tylko się pojawił. A kiedy byłam trzy dni później, już żadnego nie znalazłam.
UsuńProsto ale jak smacznie :) Jestem zakochana w tym kremie <3
OdpowiedzUsuńu mnie także już na półkach temu kremu brak, dobrze, że chociaż ja się załapałam na niego. smakuje bardzo dobrze <3
OdpowiedzUsuńświetne:)
OdpowiedzUsuńProste śniadanie ale z sercem zrobione :) Smacznie :)
OdpowiedzUsuńSzybkie, pyszne śniadanko i jak apetycznie wygląda :))
OdpowiedzUsuń