Wiem, że już panują dynie, śliwki i jabłka, ale ja przypominam sobie jeszcze letnie truskawki, które zawsze i wszędzie miło wspomnieć. Tak na koniec września kilka lipcowych i sierpniowych chwil uchwyconych w aparacie.
Na zdjęciu powyżej mój lipcowy wypiek z okazji imienin taty - ekler w wersji XXL :-). Po raz pierwszy miałam przyjemność piec ciasto parzone i byłam zachwycona efektem. Wypełnione domowym budyniem waniliowym i uwieńczone chmurką bitej śmietany z truskawkami. Cudo!
Sierpniowy zachód słońca...
To były moje lody numer jeden tegorocznych wakacji! :-)
Może ciasteczko?
Uczyłam się czesać kłosa. To nie takie trudne jak myślałam.
Z powodu upałów czekolady jadłam mało, ale w zamian przerzuciłam się na żelki. Zdecydowanie zauroczyły mnie misiowe parki i nowy smak ;-). Niebieskie borówkowe najlepsze!
Żegnam wrzesień i ostatecznie lato. Teraz zbieram nowe, jesienne wspomnienia :-).