Dni rodzinnych spotkań, uśmiechów i pysznego jedzenia znów minęły nadzwyczaj szybko. Choć w Wigilię śniegu nie było, to zima zdążyła na sam koniec Bożego Narodzenia. W czwartek wieczorem zaczęło prószyć i wczoraj także nieco sypnęło. Wprawdzie białego puchu nie ma za wiele, ale mały mrozik jest i lekko oprószone dachy oraz trawniki przypominają, że faktycznie mamy zimę.
Kolację wigilijną zjedliśmy u cioci, a stół oprócz smacznych dań zdobił przepiękny piernikowy domek. Akurat stał blisko mnie i nie mogłam się na niego napatrzeć! Chyba za rok pokuszę się o zrobienie swojego ;-).
Piękna, duża choinka u cioci.
Jak zawsze przepyszne ciasta cioci :-).
Moich świątecznych wypieków nie było w tym roku za wiele. Właściwie tylko pierniczki, lebkuchen i zwykłe, które udekorowałam. Niestety tym razem nie udał mi się piernik staropolski. Nie wiem co zrobiłam źle, ale czasami coś nie wychodzi.
Mimo drobnych kłopotów i niepowodzeń tegoroczne Święta były udane, bo spędzone w gronie rodziny. Dla mnie to najważniejsze. ♥
Cudowna piernikowa chatka :)
OdpowiedzUsuńJakie cudowności! Ten domek z piernika jest uroczy :)
OdpowiedzUsuńto prawda, najważniejsze by spędzić je w ciepłym rodzinnym gronie :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne migawki, można poczuć ten klimat... :)