Marzec nie będzie nudny. Wiedziałam to już nim się zaczął, ale w ostatnich dniach tylko się w tym utwierdziłam, a nawet przekonałam, że może być udany. Postanowiłam odsunąć smutki na bok i uwierzyłam, że będzie lepiej i wiecie co? To działa! Wiara naprawdę czyni cuda :-). Wiosna to taki piękny czas, trzeba cieszyć się z coraz dłuższych i cieplejszych dni, zrobić wiosenne porządki i wypróbować nowe przepisy na Wielkanoc. Właśnie, sprawiłam sobie nowe foremki do pieczenia ciastek i mini babeczek, więc z pewnością pochwalę się słodkimi efektami ;-).
Zrobiłam małą listę rzeczy, które planuję wykonać w tym miesiącu (mam nadzieję, że uda mi się spełnić wszystkie punkty) oraz ważnych terminów. Najważniejsze to urodziny przyjaciółki, dla której już obmyśliłam super prezent, a drugie wydarzenie to koncert. Na koniec marca zawitam w naszej stolicy!
Dawno nie pisałam tutaj o słodkościach, którymi się zajadam. Bo mimo, że czekoladę ograniczyłam, to wciąż od czasu do czasu kupuję sobie ulubione, sprawdzone smaki, bądź przygarnę jakąś nowość.
Ostatnio doszłam do wniosku, że obecnie nie ma dla mnie lepszych czekolad niż Milka. Bardzo wiele wariantów smakowych, ciekawe edycje limitowane i jak dla mnie fioletowa krowa wygrywa ;-). Oczywiście lubię bardzo także czekolady Lindt, szczególnie praliny (boskie!), ale nie mogę sobie zbyt często pozwolić na ich wyroby, bo jak wiadomo są dość drogie i jadam je bardziej okazjonalnie. Kiedyś trafiłam jeszcze na wspaniałą belgijską czekoladę przywiezioną z Holandii, ale tylko raz przydarzyła mi się taka przyjemność. Na pewno znajdę jeszcze równie pyszne albo i lepsze czekolady, ale póki co Milka Choco forever ;-).


Spróbujcie koniecznie z puddingiem waniliowym! Mnie poleciła ją przyjaciółka i się nie zawiodłam. Corn&Choco to połączenie słodko - słone, które wręcz ubóstwiam. Od dawna. Dlatego nigdy nie przejdę obojętnie obok takich czekolad. Ta była dobra, ale wg mnie znacznie smaczniejsza jest z precelkami i krakersami Tuc. Aż zamarzył mi się torcik brownie z kremem z masła orzechowego, prażonymi, solonymi orzeszkami ziemnymi i całością oblaną karmelem. Raz upiekłam takie cudo i chyba muszę powtórzyć.
Batoników jeszcze nie zjadłam, ale pamiętam, że o smaku jagodowym był pyszny, więc malina i figa nie może być gorsza. A na koniec znów słodycz pomieszana ze słonym, czyli Tic Tac Popcorn. Serio, czuć jakby się jadło Popcorn!
Przyjemnego weekendu! :-)