29.02.2012

Aby smacznie zacząć dzień

Dzień dobry! Dziś ekspresowo, ponieważ muszę uciekać na wykład.
Jako dodatek do śniadania proponuję bardzo wilgotne i zdrowsze ciasto. Kolejny raz jest połączenie jabłka z cynamonem, a więc już jest na liście moich ulubionych :-)
Wieczorem upieczone i na rano gotowe.

Żytnie ciasto z jabłkami
inspiracja 

1 średniej wielkości jabłko (125 - 150 g)
1 łyżeczka cynamonu
50 g zmielonych migdałów
150 g mąki żytniej razowej - użyłam zwykłą jasną żytnią
2 łyżeczki proszku do pieczenia
75 g masła
50 g miodu
100 g cukru muscovado (można troszkę zmniejszyć ilość)
75 ml mleka, w temperaturze pokojowej
1 jajko, w temperaturze pokojowej
płatki migdałów, do oprószenia

Jabłko obrać, wykroić gniazda nasienne, pokroić w 1 cm kostkę. Oprószyć cynamonem i wymieszać.
W naczyniu wymieszać zmielone migdały, mąkę, proszek. Odstawić.
Do małego garnuszka włożyć masło, miód, cukier muscovado. Podgrzewać, mieszając, do rozpuszczenia cukru. Lekko przestudzić. Przelać do większego naczynia. Dodać jajko i mleko, roztrzepać widelcem. Dodać suche składniki i wymieszać, by nie było grudek. Wsypać jabłko i wymieszać.
Foremkę keksówkę o wymiarach 20 x 8 cm (u mnie 20 x 7 cm) wysmarować masłem, wysypać otrębami - pominęłam, moja foremka jest aluminiowa, chociaż mogłam posypać otrębami, bo ze względu na dużą wilgoć, ciasto trochę się przykleiło. Wyłożyć do niej ciasto, wyrównać, posypać płatkami migdałów. Piec w temperaturze 170 stopni przez 40 - 50 minut, do tzw. suchego patyczka. Wyjąć, wystudzić.

27.02.2012

Międzynarodowa Wystawa Kotów Rasowych

Wczoraj razem z koleżankami wybrałyśmy się na wystawę kotów rasowych. Nawet nie wiedziałam, że w Gorzowie ma miejsce takie wydarzenie. Dzięki Aniu za powiadomienie, Ty wiesz jak ja uwielbiam koty. Właśnie, niektórzy wiedzą, ale chyba nie wszyscy, że jestem miłośniczką tych cudownych zwierząt. A na wiosnę będę właścicielką jednego z nich! Już nie mogę się doczekać :-) Co prawda nie będzie to kot rasowy, bo niestety ceny są wysokie. Ale nie ważne jaki, ważne, aby był zdrowy i pełen energii ;-) Wracając do wystawy. Wszystkie koty były przepiękne, po prostu się rozpływam... te ich spojrzenia... Mogłabym tak patrzeć i głaskać godzinami.

Ah! Pochwalę się, że dzisiaj uzyskałam dwa ostatnie wpisy i oddałam indeks oraz opinie z praktyk do dziekanatu. Weho!
Niektóre kicie spały, ale ten maluch akurat przy nas się obudził i zapozował ;-)
 A tutaj smacznie śpimy na hamaczku
 Och, bardzo mi się podobają rude, i co za spojrzenie
Wyglądał tak smutno... Miałam wielką ochotę go przytulić
Mój faworyt. Norweski kot leśny
 Kici kici, jedno oczko niebieskie, a drugie brązowe
Czyż nie są wspaniałe?

25.02.2012

Truskawki, serduszka i... owsiane?

Chcę i chcę upiec ciastka owsiane. Przepis mam wybrany, wymagane składniki posiadam, ale jak zwykle brakuje czasu. I tak bardzo marzę o owsianych, że aż wczoraj poszłam na łatwiznę i kupiłam. Wypatrzyłam w sklepie coś nowego z Sante. Ciasteczka owsiane naturalne, nie za słodkie, bardzo smaczne. Ale swoje i tak upiekę, bo domowe najlepsze ;-)

Mam jakąś fazę na serduszka, nie wiem o co chodzi, haha. Skoro tak się już uparłam na te serca, to wypróbowałam nową foremkę właśnie w owym kształcie. Ciasto nie wygląda jakoś spektakularnie i nie jest fotogeniczne, ale zapewniam, że smak wszystko nadrabia.
Ciasto z truskawkami i czekoladą
z moimi modyfikacjami
 
125 g masła
2 jajka
125 g brązowego cukru
100 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
50 g mielonych migdałów
100 g mrożonych truskawek
50 g posiekanej czekolady - u mnie gorzka 74 %

Piekarnik nastawić na 180 stopni. Natłuścić i wyłożyć papierem do pieczenia kwadratową blaszkę o wymiarach 18 cm - użyłam foremki w kształcie serca o średnicy ok. 18 cm, którą natłuściłam i posypałam bułką tartą.
Masło stopić w rondelku i ostudzić. Cukier ubić z jajkami do białości. Dodać mąkę, proszek do pieczenia, sól, mielone migdały i roztopione masło. Wymieszać. Dodać truskawki i posiekaną czekoladę i wymieszać. Przełożyć do foremki i piec ok. 50 minut.
Dodaję do akcji na durszlaku - Owocowe ciasta zimowe

24.02.2012

Udało się!

Poprawka z filozofii zaliczona! I to nawet na 4 :-) Ale ile się wczoraj zestresowałam... miałam okropny ścisk żołądka, nie mogłam usiedzieć na miejscu, po prostu nie wiedziałam już co mam robić. Czas się dłużył i dłużył, miałam złe przeczucia. Na szczęście wszystko potoczyło się zupełnie inaczej niż przypuszczałam. Teraz pozostały mi dwa wpisy, które powinnam uzyskać w poniedziałek i nareszcie będę mogła oddać indeks.
Obiecałam rodzince, że jak zaliczę cały pierwszy semestr, to upiekę mój pierwszy tort. Cóż, będę musiała dotrzymać obietnicy ;-) Jednak zanim to nastąpi, jutro przygotuję coś innego. Mam nowe foremki, które Mama kupiła już jakiś czas temu, ale jeszcze nie miałam okazji ich wykorzystać. Będzie małe, słodkie, owocowe :-)

Czy u Was też jest taka fatalna pogoda? Duży plus, że jest ciepło, u mnie było nawet 12 stopni, ale do tego bardzo mocno wieje i pada.
Gratisowo mała Basia ;-) Miałam tutaj około dwóch lat.

22.02.2012

Dziękuję

Dziękuję za wszystkie miłe i bardzo ciepłe słowa. Na prawdę to wiele dla mnie znaczy. Wiem, że jesteście tutaj ze mną i cieszę się, że lubicie tu zaglądać, a ja mogę inspirować. Wiem również, że trzeba być wytrwałym i cierpliwym. Moja Mama powtarza mi to od zawsze, ale musicie mi wybaczyć, cierpliwość nie jest moją mocną stroną. Dlatego miewam takie chwile wątpliwości i musiałam się w końcu nimi podzielić. Ale okazuje się, że zupełnie nie potrzebnie się martwię. Przede wszystkim prowadzę bloga dla siebie, bo mam z tego radość i satysfakcję. Robienie zdjęć sprawia mi frajdę, a szukanie nowych przepisów i inspiracji weszło mi w nawyk. Lubię to. Obiecuję więcej Was tak nie straszyć. Nigdzie się nie wybieram i pozostanę tak długo, jak tylko to możliwe :-)
I jeszcze krótkie zdanie, które wciąż i wciąż słyszę od Mamy i które chyba powinnam napisać na kartce i powiesić na ścianie, aby codziennie na nie patrzeć:
"Za długie czekanie jest dobre śniadanie."

A teraz nie będzie o śniadaniu, lecz o bardzo prostym i jakże smacznym deserze. Jako, że tak nie ładnie Was nastraszyłam należy się coś w ramach przeprosin. Mam nadzieję, że udało mi się wystarczająco osłodzić całą sytuację i nie gniewacie się na mnie ;-)
Owoce pod kruszonką
inspiracja - Sophie Dahl

115 g (1 szklanka) dowolnej mąki - ja użyłam żytniej
50 g (1/2 szklanki) płatków owsianych "górskich"
100 g masła plus 1 łyżka do owoców
50 g (1/4 szklanki) cukru trzcinowego plus 2 łyżki do posypania owoców
opakowanie mieszanki owoców mrożonych 
(u mnie: maliny, truskawki, wiśnie, czarna porzeczka)

Rozgrzać piekarnik do 200 stopni (180 stopni z termoobiegiem).
Zagnieść w misce mąkę, płatki owsiane i masło do uzyskania grubych okruchów. Dodać cukier i przemieszać. Wsypać owoce do foremki (u mnie małe naczynie żaroodporne), rozłożyć na nich kawałki pozostałego masła i posypać cukrem. Przykryć owoce kruszonką i zapiekać około pół godziny, aż owoce będą gorące, a kruszonka intensywnie złocisto-rumiana.

20.02.2012

Wątpliwości

Nie wiem co robię nie tak, a może czegoś nie robię, ale mam wrażenie, że mój blog jest mało interesujący. Ostatnio doszłam do smutnych refleksji. Zapewne spowodowanych złym samopoczuciem, bo znowu się przeziębiłam, ale przede wszystkim przemyślałam kilka rzeczy na podstawie obserwacji innych blogów. W sieci jest mnóstwo blogów i bardzo ciężko jest się czymś wyróżnić. Staram się, poświęcam czas, mimo tego nie jestem na tyle oryginalna i przebojowa, aby zyskać większą sympatię. Na prawdę cieszę się, że są osoby, które tutaj zaglądają i bardzo im za to dziękuję. Lubię czytać wasze opinie i miłe słowa, które pozostawiacie. Jednak sądzę, że powinnam zrobić trochę przerwy, przynajmniej na jakiś czas. Będę pisać, ale rzadziej. Może tak będzie lepiej.

Dobrze, już nie będę smęcić i pozostawię Was z przepysznymi bułeczkami cynamonowymi.
Przepis od Nigelli z "Jak być domową boginią".
Norweskie bułeczki cynamonowe
20 bułeczek

ciasto
600 g mąki pszennej
100 g cukru
1/2 łyżeczki soli
21 g (3 saszetki) drożdży błyskawicznych albo 45 g świeżych - użyłam świeżych
100 g niesolonego masła
400 ml mleka
2 jajka

wypełnienie
150 g miękkiego niesolonego masła
150 g cukru
1 1/2 łyżeczki cynamonu
1 jajko, rozkłócone, do posmarowania
blacha albo płaska forma o wymiarach 33 x 24 cm, wyłożona papierem do pieczenia na dnie i przy ściankach
moja blacha była trochę większa

Rozgrzej piekarnik do 230 stopni.
W dużej misce wymieszaj mąkę, cukier, sól i drożdże. Roztop masło i wlej je, mieszając trzepaczką, do mleka z jajkami, a następnie zalej płynem sypkie składniki. Wymieszaj, a gdy składniki się połączą, zagnieć ciasto ręcznie albo za pomocą miksera z mieszadłem hakowym, aż będzie gładkie i sprężyste. Uformuj kulę z ciasta, włóż do wysmarowanej oliwą miski, przykryj plastikową folią i odstaw mniej więcej na 25 minut, żeby wyrosło.
Oddziel jedną trzecią ciasta i rozwałkuj je albo rozciągnij tak, żeby wypełniło blachę; to będzie spód bułeczek. Rozwałkuj resztę ciasta na oprószonym mąką blacie na prostokąt o wymiarach około 50 x 25 cm. Zmieszaj składniki wypełnienia w małej misce i rozsmaruj maślano-cynamonową masę na dużym prostokącie z ciasta. Postaraj się pokryć całą powierzchnię. Zroluj krótszy bok ciasta tak, żeby powstała długa kiełbasa. Pokrój wałek na plastry o grubości 2 cm, by wyszło około 20 kawałków. Rozłóż je rzędami na blasze lub w formie spiralnym bokiem do góry. Nie martw się, jeśli dobrze nie wypełnią formy, bo jeszcze wyrosną. Posmaruj je jajkiem i odstaw na 15 minut, żeby wyrosły, zrobiły się miękkie i puszyste.
Wstaw blachę do piekarnika i piecz bułeczki 20-25 minut, aż urosną i będą złocisto-brązowe. Nie przejmuj się, jeśli miejscami będą mocno przypieczone. Najlepiej smakują na ciepło.
Moje nawet dość mocno się przypiekły i nie mają kształtu pięknych spiralek. Jednak smakują niesamowicie, tylko muszę popracować nad ciastem i jego zwijaniem ;-)

16.02.2012

Nasze najlepsze pączki

Odkąd pamiętam Mama zawsze robiła pączki na Tłusty Czwartek. Od kilku lat pomagam w ich przygotowaniu i zawsze niecierpliwie czekam na pierwsze gotowe sztuki i zjadam jeszcze ciepłe. Dla mnie są to najlepsze pączki, bo domowe, bo nasze.
Mama od lat korzysta z jednego, sprawdzonego przepisu. Pochodzi ze starej książki kucharskiej - "Kuchnia Polska" z 1962 roku.
 Pączki
 1 kg mąki
10 dkg drożdży
10 - 15 dkg cukru
około 1/2 l mleka
7 żółtek
1 jajo
sól
5 - 6 łyżek oliwy lub oleju rafinowanego albo
10 dkg masła
1/3 l wanilii albo małe opakowanie cukru waniliowego
1 kieliszek spirytusu (można użyć koniaku)
sok i skórka z cytryny
1 - 1 1/2 kg tłuszczu do smażenia
10 dkg cukru pudru do posypania
40 dkg marmolady lub konfitur
bibuła, papier do osączania

Mąkę przesiać na stolnicę. Tłuszcz do smażenia pączków stopić w rondlu. Deseczki na układanie pączków oprószyć mąką. Przesiać cukier puder razem z utłuczoną wanilią. Zarobić rozczyn z roztartych drożdży z 1 łyżką cukru, 20 dkg mąki i mlekiem. Gęstość rozczynu powinna odpowiadać gęstości dobrej śmietany. Zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Utrzeć jajo i żółtka z cukrem, dodać mąkę, wyrośnięty rozczyn, wanilię, sok z cytryny i skórkę otartą, resztę mleka, szczyptę soli, alkohol; wyrabiać ciasto aż będzie gładkie, lśniące, będzie odstawać od ręki i ukarzą się na powierzchni ciasta pęcherzyki powietrza. Wlewać po trochu tłuszczu, jeszcze chwilę wyrabiać. Ciasto powinno być niezbyt gęste. Obrać ciasto z boków miski, wyrównać, zostawić w cieple do wrośnięcia (10 - 15 minut). Gdy tylko ciasto zacznie rosnąć zaraz wyrabiać.
W przepisie są dwa sposoby robienia pączków, ale podam od razu drugą opcję, tą, której używa moja Mama.
Po wyrobieniu ciasto przykryć, zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Gdy ciasto zwiększy swą objętość o 100 % nabierać partiami i wykładać na stolnicę posypaną mąką, bardzo lekko wywałkować na grubość 1 1/2 - 2 cm. Ciasto wywałkowane podzielić na 2 części. Na jednej części zarysować koła foremką o średnicy 4 cm. Na środku kół kłaść po trochu marmolady lub innego nadzienia. Z drugiej części wykrawać tą samą foremką krążki z ciasta, nakładać na kółka z marmoladą, obcisnąć dokładnie palcami naokoło każdego krążka i foremką wykrawać pączki, układać na deseczce posypanej mąką, pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Przy formowaniu pączków starać się, aby ciasto było równo wałkowane, nadzienie znajdowało się w środku pączka, co powoduje, że tworzące się w czasie smażenia obrączki na pączkach są równe. 
Sprawdzić, czy tłuszcz jest odpowiednio nagrzany: wrzucić kawałeczek ciasta, gdy ciasto szybko wypłynie i zaraz zrumieni się, można smażyć. Wyrośnięte pączki kolejno brać ostrożnie na rękę, pędzelkiem omieść z mąki, kłaść na gorący tłuszcz górną stroną na dół. Pączki powinny swobodnie pływać. Przykryć pokrywą i smażyć. Gdy się zrumienią od dołu, obrócić szpikulcem do góry i dosmażyć bez przykrycia. Usmażone wyjmować na bibułę lub papier, starannie osączyć, układać na płaskim, szerokim półmisku jeden koło drugiego, gorące oprószyć cukrem pudrem. 
Coś nam obrączki tym razem się nie udały.
Wiem, że przepis jest dość długi, ale z całego serca polecam wypróbowanie :-)

14.02.2012

Pijane wiśnie w towarzystwie musu czekoladowego

Walentynki. Nie obchodzę jakoś szczególnie. Właściwie w ogóle nie obchodzę, bo nawet nie mam z kim. Ale miałam pretekst do pieczenia. I dla tych co świętują przepyszne ciasto wpasowujące się w klimat dnia. Pijane wiśnie i mus czekoladowy, który mnie zachwycił.

Ciasto z wiśniami i musem czekoladowym

Ciasto (pamiętajmy, aby składniki były w temperaturze pokojowej)
160 g mąki pszennej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
szczypta soli
130 g cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
1/2 łyżeczki aromatu śmietankowego (użyłam waniliowego)
150 g miękkiego masła
2 jajka
350 g wydrylowanych wiśni z kompotu lub w sezonie, świeżych (u mnie mrożone, pozostałość po robieniu nalewki, nasączone alkoholem)

Mus
400 ml śmietanki 30% lub 36%
100 g gorzkiej czekolady
40 g cukru pudru
kakao do posypania

Zagrzać 200 ml śmietanki (podgrzać prawie do wrzenia, ale nie gotować), zdjąć z ognia. Dodać połamaną czekoladę, mieszać dość intensywnie, aż czekolada się roztopi i powstanie jednolita masa. Dodać pozostałą zimną śmietankę i wymieszać. Wstawić do lodówki na co najmniej 2 godziny.

Wiśnie z kompotu osączyć. Mąkę przesiać i wymieszać z proszkiem do pieczenia, sodą i solą.
Masło utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym (ucierać około 3 - 4 minuty). Następnie dodawać po jednym jajku, po każdym dodaniu miksować przez około 30 sekund, aż składniki się połączą. Dodać aromat śmietankowy, wymieszać. Do maślanej masy wsypać mąkę i krótko, ale dokładnie wymieszać.
Ciasto przełożyć do tortownicy o średnicy 22 cm (u mnie 21 cm) wyłożonej papierem do pieczenia (wyłożyłam tylko dno tortownicy), można również blaszkę posmarować masłem i oprószyć mąką. Wierzch wyrównać i gęsto poukładać wiśnie. Piec w temperaturze 180 stopni przez 65 minut, ale lepiej sprawdzić trochę wcześniej czy już jest dobre. Po wyjęciu z piekarnika ciasto odstawić do ostygnięcia.

Wyjąć czekoladową śmietankę z lodówki, krótko ubić mikserem, dodać cukier puder i ubić na sztywno.
Ciasto wyjąć z tortownicy i położyć na paterze. Na wierzch nałożyć mus (można użyć szprycy). Przed podaniem posypać kakao. Przechowywać w chłodnym miejscu. 
Odrobinę za mocno przypiekłam ciasto, ale to nie szkodzi.
Jest fantastyczne. Prawie jak tort, tylko bez przekładania.
To mój krok w stronę prawdziwego tortu.
Chyba za dużo tych serduszek... 
Zapomniałam! Ciasto dodaję do akcji na durszlaku - Owocowe ciasta zimowe

13.02.2012

Truskawki zimą

W dzisiejszych czasach można spodziewać się wszystkiego, nawet truskawek na sklepowej półce w środku zimy. Trochę niecodzienny widok, za oknem śnieg i mróz, a ja kupuję niemrożone truskawki. Oczywiście nie smakują i nie pachną jak te w letnie czerwcowe dni, ale są smaczne. Podarujmy sobie odrobinę lata do którego pozostało nam jeszcze nieco poczekać :-)
Pozostanę w tematyce śniadaniowej i podzielę się kolejnym przepisem Sophie Dahl. Jajecznica, którą wczoraj przyrządziłam, niestety tylko mnie posmakowała. Zacznijmy od tego, że tata i brat w ogóle nie próbowali, bo nie jedzą papryki, a mama stwierdziła, że woli bardziej tradycyjną. Cóż, szkoda. Ale może Wy się skusicie i polubicie tak samo jak ja ;-)
A tu dzisiejsze śniadanie. Truskawki z jogurtem naturalnym i granulatem.
2 PORCJE

4 jajka
sól i pieprz
oliwa
pieczona czerwona papryka (użyłam grillowanej ze słoika, tak samo jak Sophie, ale można ją zrobić samodzielnie - pokrój czerwoną paprykę na kawałki, skrop oliwą i ugrilluj pod rozgrzaną górną grzałką piekarnika przez kilka minut)
spory kawałek fety, pokruszony
garść świeżych liści bazylii (dałam suszone oregano)

Roztrzep jajka w misce i dopraw solą i pieprzem. Delikatnie rozgrzej na patelni trochę oliwy. Wlej jajka i nieustannie mieszaj. To, jak długo będziesz trzymać patelnię na ogniu zależy od tego, jak bardzo wysmażone jajka lubisz.
Na drugiej patelni podgrzej paprykę i pokruszoną fetę. To zajmie minutę lub dwie. Przełóż paprykę z fetą na patelnię z jajecznicą, delikatnie przemieszaj, dopraw i posyp posiekanymi listkami bazylii.

Jak pisze Sophie, sztuka robienia dobrej jajecznicy polega na tym, że płomień musi być bardzo mały, a jajka świeże.
Praktyki skończone ;-) Szkoda, że ferie też mi się kończą i od środy zaczynam drugi semestr.

11.02.2012

Ulubione weekendowe

Śniadania. Dla mnie najlepiej smakują w weekend. Wtedy wspólnie siadamy przy stole, dyskutujemy, jemy co najlepsze i nie spieszymy się. I to podoba mi się najbardziej, że nikt nie patrzy na zegarek. Nikt nie musi pędzić na autobus, do pracy lub do szkoły. Wszystko odbywa się w błogiej, leniwej atmosferze.
Dzisiaj nie spiesząc się, mama usmażyła naleśniki (najlepsze! miękkie i delikatne, a to dzięki użyciu tylko żółtek - białkom podziękujemy), a ja sprawiłam sobie pudding. Było na słodko czyli tak, jak uwielbiam.

Swoją drogą, dopiero niedawno wróciłam z wystawy. Byłam na niej w ramach praktyk aby również nieco pomóc. Przez ostatni tydzień nie miałam zbytnio czasu i nie mogłam dokładniej poczytać Waszych blogów. Przeglądałam tylko pobieżnie, bo choćbym nawet chciała poświęcić na to dłuższą chwilę, to najzwyczajniej nie miałam siły. Przychodziłam do domu po kilku godzinach, chwilę odpoczęłam, zjadłam obiad, oglądnęłam trochę telewizji i nagle robiła się godzina dwudziesta. Usiadłam przy laptopie, zaglądnęłam do sieci, ale zaraz zaczynałam być senna. Oczy same mi się zamykały. Ale w poniedziałek idę po raz ostatni, więc postaram się nadrobić.
inspiracja tutaj i tutaj

Kokosowy pudding

1,5 łyżki kaszy mannej
1 łyżka wiórek kokosowych
120 ml mleka
50 ml wody
1 łyżeczka cukru
1 łyżka syropu malinowego

Na małym ogniu gotować mleko z wiórkami i cukrem. W zimnej wodzie wymieszać kaszę manną. Wlać do gotującego się mleka i energicznie mieszać do zgęstnienia. Przelać do miseczki i zostawić do ostygnięcia. Włożyć na całą noc do lodówki. Przed podaniem polać syropem.
Nic co kokosowe nie może pozostać mi obojętne ;-)

9.02.2012

Dzień Pizzy zasypany śniegiem

Dzień Pizzy, więc jest i pizza. Co prawda sama jej nie piekłam, bo nawet nie miałabym kiedy, ale zjedzona w ulubionej restauracji. Wzięłam jedną z ulubionych czyli hawajska :-)
Od samego rana zasypało. Wszędzie biało, jak na prawdziwą zimę przystało. Przyznam, że może i ładnie to wygląda, wszystko pokryte białym puchem, ale zdecydowanie mniej podoba mi się kiedy muszę wyjść. O 8 rano spieszyłam na autobus, a wokół zamieć, śnieg sypał prosto w twarz. Brr...
Dziś na praktykach jednak nie zajmowałyśmy się dziećmi, lecz całe cztery godziny przesiedziałyśmy w gabinecie przeglądając katalogi z wystaw, książki, gazety i wieszałyśmy plakaty. Ciekawe co będzie jutro. Na pewno czeka mnie starcie ze śniegiem.

8.02.2012

Praktyki

Drugi dzień praktyk już za mną. I jak wrażenia? Bardzo pozytywne. Tak na prawdę, to nic szczególnego nie robimy, a naszym głównym zadaniem jest obserwowanie prowadzonych zajęć i mała pomoc. Uczestniczymy w warsztatach z ceramiki dla dzieci. Co godzinę przychodzi grupa dzieciaków, w wieku od 5-6 lat do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Rozdajemy glinę i przybory pomocne w lepieniu, pomagamy jeśli mają problem (co zdarza się często), podpisujemy ich prace, a później zanosimy do suszenia i sprzątamy miejsca aby były gotowe na następną grupę. Całkiem fajna jest taka praca z dziećmi, ale trzeba mieć cierpliwość. Mimo ciągłego gadania i kręcenia się, są urocze. Jednemu chłopczykowi pomagałam ulepić kubek :-) Ale po czterech godzinach, poza tym, że jest się białym od gliny ;-), to można czuć się trochę zmęczonym. A jeszcze takie dwa dni. Powinno być dobrze.

Chciałabym więcej czasu spędzić w kuchni i coś upiec, ugotować, ale obecnie nie bardzo mogę. Może dzisiaj coś stworzę, a na weekend już zaplanowałam pyszności.
Słodko i pachnąco nie dla podniebienia lecz dla ciała. Krem do nawilżania skórek oraz mgiełka do ciała. Ach, ten zapach mango i granata...

5.02.2012

Chwila wytchnienia

-Babeczki?
-Tak! Poproszę.
Mroźno, mroźno, ciągle mrozi i nawet śniegu trochę spadło. W końcu jest tak, jak powinno być zimą. Ale ja już czekam niecierpliwie na wiosnę. No ile można ubierać się warstwowo.. czuję się przez to jak bałwanek.
Teraz mam trochę czasu na odpoczynek. Co prawda od wtorku zaczynam sześciodniowe praktyki, ale to tylko cztery godziny dziennie. Ciekawe jak to będzie.
Nadal jestem niepocieszona z powodu filozofii, ta dwója w indeksie uroku nie dodaje... Mówi się trudno. Zaczęłam pracę nad esejem i mam nadzieję, że wybrałam dobry temat.

Na smaczne i zdrowsze drugie śniadanie przygotowałam babeczki. Przepis od asieji :)

Babeczki cynamonowe z bananem i marchewką (bez jajek)

1,5 szklanki mąki (u mnie pół na pół pszenna z żytnią)
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cukru waniliowego
1/3 szklanki cukru
1 łyżeczka cynamonu

1 banan
1 marchewka
1/3 szklanki oleju
1/4 szklanki mleka

Suche składniki (mąka, cukry, cynamon, proszek do pieczenia) połączyć ze sobą, a osobno mokre - marchewkę startą na dużych oczkach i banana rozgniecionego widelcem. Następnie w dużej misce szybko i niezbyt dokładnie wymieszać wszystko ze sobą. Przełożyć ciasto do foremek i piec ok. 25 minut w 180 stopniach, aż będą lekko rumiane. Ostudzone można dodatkowo polać lukrem z utartego cukru pudru i soku z cytryny.
Przeglądałam wczoraj blok i znalazłam kilka niedokończonych rysunków. Niestety mam tendencje do tego, że coś zacznę, a później odkładam na bok i całkowicie zapominam. Prawdopodobnie stwierdzam, że muszą nabrać mocy prawnej ;)
I na koniec jeszcze krótka zabawa. Wiem, zbierałam się z tym jak sójka za morze. Jednak szczerze mówiąc nie mam się czym chwalić jeśli chodzi o seriale. Lubię oglądać, ale tak naprawdę nie mam kiedy. Obecnie regularnie śledzę tylko jeden, a reszta czeka. Wymienię te, które oglądałam i są na liście oczekujących.
Zasady
1. Opublikuj u siebie na blogu logo taga.
2. Napisz kto Cię otagował.
3. Otaguj conajmniej 5 bloggerek.
4. Wymień i opisz kilka swoich ulubionych seriali.

Zostałam zaproszona przez Dusię.
Ulubione seriale:
1. Gossip Girl - Plotkarę zaczęłam oglądać w zeszłe wakacje, choć słyszałam o tym serialu już wcześniej. Nie miałam co robić, więc z ciekawości zobaczyłam o co w tym chodzi. No i mnie wciągnęło. Utknęłam na 3 sezonie.. Muszę jak najszybciej powrócić, bo dzieje się ;)
2. Pamiętniki Wampirów - sympatię dla tych wampirów zawdzięczam Weronice. Będąc u niej w Bremen siedziałyśmy po nocach i oglądałyśmy. Całkowicie popieram jej zachwyt Damonem ;D Też utknęłam, na 2 sezonie.  
3. Seks w wielkim mieście - a to widziałam wyrywkowo, nawet nie wiem ile sezonów. Chętnie obejrzę od początku. Te kobitki są niemożliwe ;)
4. Julia - i to ten jedyny, który śledzę na bieżąco. Nasz polski serial, nawet niezły, choć czegoś mi brakuje. Może większego tempa akcji? I główna bohaterka jak dla mnie lekko za mdła. Ale czekam na dalszy rozwój sytuacji.

Do zabawy zapraszam: Weronikę, Sue, kruszynę, Asię, Dominikę

2.02.2012

Na pocieszenie

Obawiałam się, że tak się stanie. Nie zdałam. Punkt dla ciebie filozofio, ale ja się odegram. Na zaliczenie muszę napisać esej. Esej filozoficzny...
Na pocieszenie zjadłam pralinki i zrobiłam koktajl. Mango było już zdecydowanie miękkie, a w zamrażalniku znalazłam pół pudełka lodów truskawkowych, które uchowały się od wakacji. Inspirowałam się tym przepisem.
Słoneczna słodycz na smutki, na tęsknotę za latem.
Koktajl z mango
trochę zmodyfikowany

1 dojrzałe mango
pół szklanki pełnego mleka (u mnie 2%)
pół szklanki lodów truskawkowych

Mango obrać i pokroić. Następnie zmiksować z mlekiem i lodami na jednolitą masę. Przelać do wysokiej szklanki i podawać posypany wiórkami kokosowymi.