8.02.2012

Praktyki

Drugi dzień praktyk już za mną. I jak wrażenia? Bardzo pozytywne. Tak na prawdę, to nic szczególnego nie robimy, a naszym głównym zadaniem jest obserwowanie prowadzonych zajęć i mała pomoc. Uczestniczymy w warsztatach z ceramiki dla dzieci. Co godzinę przychodzi grupa dzieciaków, w wieku od 5-6 lat do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Rozdajemy glinę i przybory pomocne w lepieniu, pomagamy jeśli mają problem (co zdarza się często), podpisujemy ich prace, a później zanosimy do suszenia i sprzątamy miejsca aby były gotowe na następną grupę. Całkiem fajna jest taka praca z dziećmi, ale trzeba mieć cierpliwość. Mimo ciągłego gadania i kręcenia się, są urocze. Jednemu chłopczykowi pomagałam ulepić kubek :-) Ale po czterech godzinach, poza tym, że jest się białym od gliny ;-), to można czuć się trochę zmęczonym. A jeszcze takie dwa dni. Powinno być dobrze.

Chciałabym więcej czasu spędzić w kuchni i coś upiec, ugotować, ale obecnie nie bardzo mogę. Może dzisiaj coś stworzę, a na weekend już zaplanowałam pyszności.
Słodko i pachnąco nie dla podniebienia lecz dla ciała. Krem do nawilżania skórek oraz mgiełka do ciała. Ach, ten zapach mango i granata...

8 komentarzy:

  1. Kiedyś bardzo chciałam pracować z dziećmi, teraz chciałabym właśnie przy takich artystycznych zajęciach ;) Ale jak każda praca wiadomo męczy. Mam taką mgiełkę truskawką, pamietaj żeby nikt Cię potem nie całował po niej. Latem wypsikałam się na szyi, P. daje pocałunek i o mało nie zwymiotował :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne są takie zajęcia, przynajmniej z dziećmi nigdy nie jest nudno ;-)
      Dzięki za radę:-D

      Usuń
  2. Jej, pamiętam jak byłam mała to byłam na takich warsztatach! Mam nawet w domu mój gliniany dzbanuszek(?) ;)
    Faaaajne takie praktyki! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. lubię takie egzotyczne owoce czy to zapach kosmetyków czy jedzonko! :D granaty uwielbiam! mmm!

    OdpowiedzUsuń
  4. dobre rzeczy były w tym kubeczku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę troszkę takich praktyk. Moje polegały na kserowaniu tony fiszek oraz podpisywaniu tysiąca teczek z archiwaliami. Śmiałyśmy się z koleżanką, że do CV dopiszemy sobie: obsługa kserokopiarki i innych urządzeń biurowych w stopniu zaawansowanym;p

    OdpowiedzUsuń
  6. o widzisz coś nas dzieli, mi na jodze ciężko idzie, całe ciało się trzęsie i ledwo utrzymuje się na swoich dłoniach, wmawiam sobie że to wszystko że 5 razy miałam złamane kości przy dłoniach haha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, naprawdę tyle razy miałaś złamane? Ja jeszcze nigdy niczego sobie nie złamałam, choć parę razy porządnie miałam stłuczone kości.

      Usuń