23.02.2011

23 lutego 2011

Witajcie w ten mroźny dzień. Mogłaby ta zima już sobie pójść. Nie cierpię zimna i nawet to słonko za oknem nie pomaga kiedy na termometrze jest sporo poniżej zera :( Chcę wiosnę! Chcę ubierać lżejsze ciuchy i buty. Ap ropo odzieży i dodatków. Od jakiegoś roku podoba mi się torba, która stała się moją miłością. Jedną z wielu, ale każda miłość jest ważna (Em na pewno się ze mną zgodzi) :D Tylko ją zobaczyłam i pomyślałam, że muszę ją mieć. Jedyne co powstrzymuje mnie przed jej zakupem, to oczywiście cena - - '  Teraz trochę staniała, ale to i tak nadal drogo.
Torba jest firmy Kvoll. Skórzana, duża i pojemna, czyli idealna dla mnie. Bardzo lubię torby właśnie tego typu.
Zamówiłam niedawno inną torebkę ze sklepu Halens, ale coś mi się zdaje, że już mi jej nie przyślą. Była przeceniona i oprócz tego wzięłam jeszcze kamizelkę, którą już miesiąc temu dostałam. Co prawda mają czas 8 tygodni od dnia kiedy dojdzie pierwsza część zamówienia. Jednak myślę, że nie dostanę już tej torebki, tak jak to było z butami. Wkurzyłam się, ale co zrobić, jak nie mają w magazynie.
Poza tym suchotnicy ciąg dalszy. Suszę się i suszę. Czuję się jak na wiecznym kacu. Mam nadzieję, że nie pójdzie to na marne.
Do zobaczenia później!

17.02.2011

17 lutego 2011 Światowy Dzień Kota

Hej, co u Was słychać? U mnie bywało lepiej. Jestem zła przede wszystkim na siebie. Jakaś nieudana ze mnie osoba :( Wierzę, że w końcu wszystko dobrze się ułoży.
Zostawiając te smutki, dziś mamy Światowy Dzień Kota! :D Te cudowne stworzenia mają swój dzień i ja jako ich ogromna miłośniczka nie mogę o tym nie napisać. Mimo, że własnego kociaka jeszcze nie posiadam.. to mam nadzieję, że już całkiem nie długo to się zmieni ;) Kocham te zwierzątka i od lat marzę, aby stać się właścicielką jednego z nich.
Niedawno odkryłam przeurocze i zabawne historyjki o kocie Simona autorstwa Simona Tofield'a. Zaopatrzyłam się w kalendarz z tym kotem w roli głównej i teraz przez cały rok będzie mi towarzyszyć :)
Oficjalna strona, na której m.in. można obejrzeć przygody tego psotnika. Totalnie mnie zauroczył *.*

16.02.2011

16 lutego 2011

Hej! Ostatnio robię postępy i coraz wcześniej kładę się spać :D Bo zasypianie o 2 w nocy nie było dobre, kiedy następnego ranka trzeba o 8 wstać. Walentynki minęły z czego się cieszę, ponieważ nie lubię tego święta. To takie przereklamowane.
W moim zeszycie z przepisami robi się coraz większa lista do wypróbowania. Jak już zacznę przeglądać internet w poszukiwaniu czegoś nowego, to końca nie widać. Najgorsze jest to, że mam ich tak wiele i nie wiem od którego zacząć, hehe. Myślę jednak, że w najbliższych dniach upiekę bułki, takie z ziarnami słonecznika, makiem, sezamem i innymi dodatkami. Takie, jakie lubię najbardziej :) A później zrobię Kanelbullar, czyli szwedzkie bułeczki cynamonowe. Jadłam tylko kupne i baaardzo mi posmakowały, a na pewno upieczone samodzielnie są jeszcze lepsze.
Miał być przepis na muffiny z nutellą i jest ;) Co prawda nie jestem z mojego wypieku do końca zadowolona, ale sądzę, że następnym razem muszę dać trochę więcej nutelli i wyjdą takie jak powinny. Dałam tylko po jednej sporej łyżeczce i nutella w większości opadła na dno.
Swoją drogą, nie wiedziałam, że 5 lutego jest światowy dzień nutelli. Fajna sprawa, ale u mnie takich dni jest więcej niż jeden.

Znalezione tutaj i tutaj.

Muffiny z nutellą

Składniki:
  • 140g miękkiego masła
  • 180g cukru waniliowego
  • 3 jajka
  • 300g mąki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • nutella - 2 łyżeczki na 1 muffina
Masło rozetrzeć z cukrem na puszystą masę. Dodawać po kolei po jednym jajku, a na koniec stopniowo wsypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i solą. Wymieszać dokładnie i przełożyć masę do foremek na muffiny do 3/4 wysokości. Na wierzch każdej muffiny nałożyć po dwie łyżeczki nutelli i patyczkiem delikatnie wymieszać ciasto z nutellą, ale tylko symbolicznie. 
Piec ok. 30 minut w 170 stopniach.

13.02.2011

13 lutego 2011

Jak mija Wam weekend? Ja mimo tego, że siedzę w domu, to nie narzekam na nudę. Wczoraj wieczorem chciałam napisać jeszcze jednego posta, ale nagle kilka minut po 19, kiedy z rodzicami oglądałam Fakty wyłączyli telewizję. Ogólnie padła kablówka, internet i telefon =.= W takim momencie widać jak człowiek od tej całej technologii jest uzależniony. Dobrze, że jest jeszcze video i dvd. Włączyliśmy sobie film na kasecie. Po paru godzinach wszystko wróciło (w momencie kiedy mama zadzwoniła na infolinię dowiedzieć się co się stało.. może powinna była od razu to zrobić ;D), była jakaś awaria. Cóż poradzić, zdarza się. Ten wieczór i noc nie były nudne, bo po tym jak poszłam spać przebudził mnie dzwonek komórki w pokoju rodziców. Najpierw pomyślałam, że coś mi się śni, ale po chwili się ocknęłam i zorientowałam, że faktycznie coś dzwoni i jest środek nocy. Popatrzyłam na zegarek, a tam 2:30. Luuuuudzie, ja nie wiem kto o tej porze się dobijał, ale był chyba święcie przekonany, że do odpowiedniej osoby dzwoni. Prawie wszyscy powstawali i ruch się w domu zrobił jak za dnia, haha. Mama wyłączyła telefon, a rano sprawdziła, że jakiś nieznany nam numer dzwonił poza tym jednym połączeniem jeszcze trzy razy. Gdyby mnie ktoś tak wydzwaniał w nocy, to odebrałabym sprawdzić kto jest tak nienormalny i zakłóca sen. Zapewne była to jakaś pomyłka, podejrzewam, że nietrzeźwa ;P
Rano obudził mnie okropny ból brzucha :( Domyślam się czym spowodowany. Mamo, nie jem więcej Twoich gołąbków, hahaha.
Dzisiaj mam parę rzeczy do zrobienia, więc biorę się do roboty. Pod wieczór wstawię przepis na muffiny z nutellą :) Ciao!

Rysunek (pisałam już tutaj o nim i dawałam zdjęcie), który męczę już dość długo i uwierzcie, że to wdzianko jest cholernie ciężkie do narysowania. Lubię utrudniać sobie życie.

12.02.2011

12 lutego 2011

Hej! W ostatnich dniach miałam problemy z zaśnięciem, ale to była pewnie wina przeziębienia. Na szczęście już się wyleczyłam :) Dzisiaj tak pięknie świeci słońce, że aż chce się żyć. Od razu przy takiej pogodzie chętnie się wstaje. Wybiorę się na spacer i może jakieś małe zakupy.
Ciągle się męczę nad jednym rysunkiem, który już tutaj pokazywałam. Wybrałam sobie bardzo ciężkie zdjęcie, jeśli chodzi o ubiór tej osoby. Już więcej za takie rysunki się nie zabiorę.. W międzyczasie wzięłam się za rysowanie innych prac o które mnie poproszono, bo jeśli nadal bym siedziała nad tym jednym, to bym w życiu tamtych nie skończyła.
Pisałam wczoraj, że upiekłam moje pierwsze muffiny. Udały się! Nie są idealnie takie jak powinny być, ale smakują i pachną pięknie. Zrobiłam muffiny z nutellą i następnym razem muszę jednak dodać więcej tej nutelli ;) Później dodam przepis i zdjęcia. Teraz chciałabym pokazać foremki, które są moim nowym nabytkiem i dwie z nich właśnie wczoraj wypróbowałam. Świetnie się sprawdziły.
Foremki są z firmy Tupperware. Są to silikonowe formy, miękkie i giętkie i bez problemu można je wstawiać do piekarnika jak i do zamrażalki. Ciasto nie przykleja się i bardzo ładnie odchodzi od brzegów. Powyżej prezentuję foremkę do muffin, do robienia różnego rodzaju ciast i deserów, a także chlebów oraz czerwoną foremkę do robienia kruchych ciasteczek w kształcie muszelek.

Uciekam ogarnąć włosy, bo jeszcze mam mokre, a następnie na mały spacerek. Trzymajcie się! :D

11.02.2011

Kruche ciasteczka z M&Ms

W środę upiekłam pyszne kolorowe ciasteczka. Jak zwykle znalazłam prostą receptę, która nie potrzebuje dużo czasu na przygotowanie. Za ten przepis dziękuję Dusi :)

Kruche ciasteczka z M&Ms

Składniki:
  • 200g mąki pszennej
  • 40g mąki ziemniaczanej
  • pół kostki miękkiego masła
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 1 jajko
  • garść groszków M&Ms
Wszystkie składniki oprócz groszków zagnieść.
Schłodzić w lodówce przez 15 minut.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni.
Ciasto rozwałkować i wycinać ciasteczka, a na wierzch kłaść kilka groszków (ja układałam po jednym M&Msie, czasem dwa, ale to zależy od kształtu foremki jaką wycinamy).
Układać na blasze wyłożonej papierem i piec ok. 15 minut.

Po wyjęciu bardzo szybko stygną i można od razu się zajadać. Z tych proporcji wyszło mi jakieś 40 ciasteczek. Na kilka ciastek dałam kamyczki, które akurat miałam w domu i również nieźle się sprawdziły (bo przyznam się, że trochę M&Ms zjadłam i mi nie starczyło ;).





Natomiast przed chwilą upiekłam muffiny i jestem ciekawa co mi wyszło, bo to są moje pierwsze takie babeczki, hehe. Wczoraj mama zakupiła dla mnie formę do muffin i musiałam ją wypróbować :D Jeśli będą jakoś przyzwoicie się prezentować i co najważniejsze smakować, to je tutaj zaprezentuję.
Dobranoc.

11 lutego 2011

Hej, hej :) Za oknem pogoda nawet niezła, dobrze, że śnieg nie sypie. Chociaż coś straszą jakimś powrotem zimy.. brrr, oby nie. Postanowiłam pisać notki prawie codziennie, aby nie było takich przerw. Temat do pisania zawsze się znajdzie ;)
Cieszę się, że moje rysunki się spodobały i jeżeli ktoś by chciał aby coś narysować (za niedużą opłatą) np. portret, to można się zgłaszać.
Ostatnio wzięło mnie na wspomnienia z lat dzieciństwa i tych trochę bliższych. Jakie to były piękne, beztroskie czasy.. Wczoraj z przyjaciółką wspominałyśmy co wtedy wyprawiałyśmy, haha. Nigdy się nie nudziłyśmy.
Czasami chciało by się cofnąć czas...
Zmieniając temat. We wtorek byłam w kinie (pomijam, że wybierałam się już od miesiąca - - ') na filmie "Turysta". Fantastyczny! Do końca trzymał w napięciu i zakończenie jak dla mnie było zaskoczeniem. Polecam obejrzenie, bo naprawdę warto.

Później dodam przepis na ciasteczka i ogólnie będzie kulinarnie.
Trzymajcie się!

3.02.2011

3 lutego 2011

Hej. Wredne przeziębienie i mnie dopadło :( A tak długo zdrowo się trzymałam. Chociaż podejrzewałam, że bakterie mnie zaatakują, skoro wszyscy w domu chorują. Co prawda, to tylko katar, ale za to jaki uciążliwy. Chyba ze sto chusteczek już wysmarkałam.. cholera! Wzięłam już odpowiednie leki i mam nadzieję, że się polepszy. Póki co, usycham i wodę piję litrami. Jak to Em wczoraj mi napisała, będę suchotnicą, hahaha.
Było już dwa razy kulinarnie, to teraz popiszę o czymś innym, a dzisiaj tylko dodam zdjęcie mojego drugiego śniadanka, czyli jogurt grecki z miodem i orzechami. Mniam!
Miałam napisać coś o rysowaniu. Rysuję odkąd pamiętam i będąc jeszcze kilkuletnią dziewczynką, znajoma mamy zauważyła, że rysuję inaczej, ładniej, niż inne dzieci w moim wieku. Bardzo to lubiłam i kiedy bywałam z wizytą u lekarza, zawsze tam był stoliczek, kartki i kredki, a ja zamaszyście coś tworzyłam. Ogromną przyjemność sprawia mi rysowanie dla innych i choć teraz trochę się rozleniwiłam, to mam parę próśb i obecnie nad nimi pracuję. Wiadomo, że nie zawsze mam ochotę, żeby coś rysować, a jak jeszcze wena gdzieś się zapodzieje, to pomimo wielkich chęci stworzenia czegoś konstruktywnego, nic nie wychodzi. Na szczęście teraz wena twórcza zagościła u mnie na dobre.
Taki mały kolaż moich paru prac. Jak stworzę coś nowego, to będę tutaj zamieszczać. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu moja twórczość. Trzymajcie się!