31.12.2015

Magicznego Nowego Roku!

Żegnamy 2015 rok, jak szybko to zleciało! Mijające dwanaście miesięcy były dla mnie zdecydowanie dobre i zaskakujące. Ten rok był czasem zmian, nabierania doświadczenia i poznawania nowych osób. Na pewno znacznie mniej było mnie tutaj, ale takie właśnie jest życie. Zaskakuje każdego dnia. Jednak mimo wszystko dziękuję za kolejny rok z Wami, za każde miłe słowo, które zostawiliście i, że po prostu wciąż tutaj zaglądacie.
Na koniec jeszcze kilka świątecznych migawek...

Kochani! Życzymy Wam miłości, radości, zdrowia i spełnienia. Niech każdy dzień nadchodzącego roku będzie pełen magi i kociego mruczenia.

Basia i Bianka :-)

24.12.2015

Radosnych Świąt!

Pięknych, radosnych i spędzonych w gronie najbliższych Świąt Bożego Narodzenia.
Niech ten czas będzie pełen miłości i spokoju.
Życzę Wam wyjątkowych chwil w ten magiczny czas.

Basia i Bianka :-)

6.12.2015

Barbórka i Mikołajki - podwójne świętowanie!

Radosny dzień! Co z tego, że dwadzieścia sześć lat już na karku, każdy ma w sobie wciąż coś z dziecka ;-).
Po raz drugi wzięłam udział w blogowych Mikołajkach organizowanych przez Wiolę. Miałam już bardzo miłe wspomnienia z zeszłego roku i tegoroczne dołączą do tych najlepszych. A moim Mikołajem okazała się właśnie wspomniana Wiola! Napisałaś, że masz nadzieję, że prezent wywoła uśmiech na mojej twarzy i nawet nie wiesz jak bardzo szczerzyłam zęby odkrywając kolejne pakunki w pudełku :D. Bardzo, bardzo dziękuję! ♥ I nawet znalazło się coś dla Bianki! Sama zabrała się za otwieranie, bo już dobrze wiedziała, że to dla niej ;-). W jej imieniu ślicznie i mrucznie dziękuję :-). Choć równie mocno interesowały ją wstążeczki z opakowań, cała Bianeczka.
Jednak na prezentach nie koniec. Dwa dni wcześniej obchodziłam imieniny, które właściwie zawsze łączę z Mikołajkami i moja Mama z Mikołajem we współpracy sprawiają mi mnóstwo radości. Nie inaczej było tym razem. Pięknie, słodko, pachnąco.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za te wyjątkowe Mikołajki i cieszę się, że ja także mogłam kogoś obdarować sprawiając tym samym radość :-).

26.11.2015

Odrobina Hiszpanii, a Święta zbliżają się wielkimi krokami

Trochę mnie nie było. Dlaczego? to chyba nie jest najważniejsze, ale czuję, że taka nieco dłuższa przerwa była mi potrzebna. Czasami przychodzi taka pora, w życiu wciąż coś się dzieje i pewne rzeczy stają się ważniejsze. Ale nie zapomniałam o tym miejscu, bo Barbarella to taki mój kawałek w sieci, do którego zawsze lubię wracać. To swego rodzaju pamiętnik dzięki któremu mogę sobie przypomnieć co kiedyś w danym dniu sprawiało mi radość lub wręcz przeciwnie, nie dawało powodów do uśmiechu.
Nie wiem czy ktokolwiek jeszcze tutaj zagląda, ale za każdą dobrą duszyczkę jestem wdzięczna. Na pewno w ciągu ostatnich tygodni można było spotkać mnie na instagramie klik i nadal zapraszam także tam :-). Jednak życie powraca na Barbarellę i mam nadzieję, że tak całkiem o mnie nie zapomnieliście.

Hiszpański akcent pojawił się w moim domu jakiś czas temu, kiedy to okazało się, że mój brat wybiera się właśnie w tamte strony. Pojechał i wrócił z masą wspomnień i doświadczenia, a mnie obdarował kilkoma pamiątkami. Wyobrażam sobie jaka piękna musi być Walencja i tak bardzo zazdrościłam tej cudownej pogody! Może kiedyś i ja odwiedzę inspirującą i barwną Hiszpanię. A zanim to nastąpi, jesienno-zimowe popołudnia umilam sobie hiszpańską mleczną czekoladą wprost z fabryki czekolady. Do tego waniliowo-cynamonowe chai latte i poziom szczęścia od razu wzrasta ;-).

Mamy koniec listopada, a to oznacza, że Święta tuż tuż. Ja już rozpoczęłam przygotowania i nie chcę zapeszać, ale po cichutku liczę, że w końcu wszystko zrobię na spokojnie. Ciasto na piernik leżakuje, odwiedziłam kilka sklepów i w najbliższy weekend zaczynam pierwsze wypieki. Tylko śniegu brakuje, będą białe Święta?
Witajcie! ♥

4.10.2015

Małe zmiany i plany

Witajcie w październiku! Nawet nie wiem kiedy zleciał mi pierwszy miesiąc w nowej pracy. Jak ma się zajęcie jeszcze prędzej mijają godziny, dni, tygodnie. Niewątpliwie dzieje się, robię plany i zastanawiam się co przyniesie każdy następny dzień. Głowę zaprząta mi kilka pomysłów, ale jeszcze nie wiem co z tego wszystkiego będzie.

Moja piękna Bianka elegancko ziewająca prezentuje się w Międzynarodowy Dzień Zwierząt. Urok sam w sobie ;-). Od pewnego już czasu znacznie rzadziej tutaj piszę, ale od teraz z pewnością częściej znajdziecie mnie i Bianeczkę na instagramie. W końcu się, jak to stwierdziłam, zmodernizowałam i zakupiłam nowy telefon. Jestem nieco staromodna i trochę na bakier ze współczesnymi technologiami, ale uznałam, że nadeszła pora na zmianę. Tak więc zapraszam na mój instagram - będzie magicznie, mrucznie i pysznie :-)!

30.09.2015

Ostatnie wspomnienia lata

Wiem, że już panują dynie, śliwki i jabłka, ale ja przypominam sobie jeszcze letnie truskawki, które zawsze i wszędzie miło wspomnieć. Tak na koniec września kilka lipcowych i sierpniowych chwil uchwyconych w aparacie.
Na zdjęciu powyżej mój lipcowy wypiek z okazji imienin taty - ekler w wersji XXL :-). Po raz pierwszy miałam przyjemność piec ciasto parzone i byłam zachwycona efektem. Wypełnione domowym budyniem waniliowym i uwieńczone chmurką bitej śmietany z truskawkami. Cudo!
Sierpniowy zachód słońca...
To były moje lody numer jeden tegorocznych wakacji! :-)
Może ciasteczko?
Uczyłam się czesać kłosa. To nie takie trudne jak myślałam.
Z powodu upałów czekolady jadłam mało, ale w zamian przerzuciłam się na żelki. Zdecydowanie zauroczyły mnie misiowe parki i nowy smak ;-). Niebieskie borówkowe najlepsze!

Żegnam wrzesień i ostatecznie lato. Teraz zbieram nowe, jesienne wspomnienia :-).

14.09.2015

Urodzinowe migawki

Miłe, urodzinowe chwile w gronie najbliższych minęły, a mnie pozostały kolejne radosne wspomnienia. Byli goście, życzenia i nieco pysznego jedzenia. Głównym punktem urodzinowego spotkania był tort mojego wykonania. Specjalnie w ulubionych smakach brata, za którymi ja także przepadam :-). Zostałam obdarowana kilkoma wspaniałymi prezentami i ciepłymi, szczerymi słowami. Bardzo dziękuję za Wasze życzenia! :-)

Mój śniadaniowy tydzień tym razem nie udał się w pełni. Chyba przedwcześnie ostatnim razem pochwaliłam swoje postępy w organizacji porannego czasu ;-). Mam nadzieję, że już niedługo znajdę równowagę i dzięki temu będę także tutaj pojawiać się częściej i regularniej.
Pięknego, słonecznego tygodnia! Słyszałam, że lato jeszcze się z nami nie pożegnało :-).

12.09.2015

9.09.2015

Śniadaniowy tydzień: środa z płatkami

płatki Cheerios Oats z cynamonem i mlekiem

Dzisiaj bardzo prosto, ale moje grzebulstwo plus praca stawiają mnie w trudnej śniadaniowej sytuacji ;-). Mam obecnie dobrą okazję, aby nauczyć się lepszej organizacji czasu z samego rana i tak myślę, że z dnia na dzień idzie mi ciut lepiej. Przede wszystkim najgorzej jest się zwlec z łóżka skoro świt, ale to pewnie znany problem prawie każdemu. A jak już się ruszę, to mimo zaspania ogarniam co trzeba i odrobinę spóźniona pędzę na autobus. Właśnie, jedną ze zmian i dobrych wieści jest praca, którą udało mi się dostać, a dokładniej staż :-). Jest dobrze i oby tak dalej!
Smakuję nowe płatki i od pierwszej łyżki jestem zachwycona! Lubię zwykłe kółeczka Cheerios, a ta mieszanka jeszcze bardziej mi się podoba. No i cynamon... Uwielbiam ♥

8.09.2015

Śniadaniowy tydzień: wtorek z miseczką pełną smakowitości

jogurt śmietankowy malina - panna cotta z "wafelkowymi" płatkami, borówkami i jeżynami

Jest dopiero wtorek, a ja już niecierpliwie czekam na weekend. W końcu urodziny to radosny dzień i w moim przypadku nawet podwójnie ważne. Plany już są, ja szykuję się do pieczenia tortu, oby wszystko się udało :-).

Poranny posiłek prosty, bo to niby tylko wszystko wrzucone do miseczki, ale ma w sobie urok ;-). A jak smakuje! Od niedawna nie mam zbyt wiele czasu na celebrowanie śniadań i jem niestety w pośpiechu, jednak mimo wszystko chcę, aby zawsze było to coś smacznego. Kombinacje z owocami nigdy nie zawodzą, mniam!

7.09.2015

Śniadaniowy tydzień: poniedziałek z koktajlem

koktajl malina-jeżyna

Nadszedł czas na czwartą edycję śniadaniowego urodzinowego tygodnia! Tak jak w poprzednich latach każdego poranka inne śniadanie. Może się czymś zainspirujecie ;-).
Poniedziałek pysznie owocowy smakujący malinami i jeżynami. Niedawno stwierdziłam, że zajadając się letnimi owocami, z niewiadomych mi przyczyn pomijam jeżyny. Nie mam pojęcia dlaczego tak się działo, ale tego lata postanowiłam to zmienić. Kubełek jeżyn trafił w moje ręce, a następnie do koktajlu. Idealnie smakowało połączenie z malinami, których właściwie było więcej, ale czarne kuleczki zdecydowanie zdominowały. Jednak w smaku maliny także dały o sobie znać i były przyjemnie orzeźwiające.

Choć w kalendarzu jeszcze lato, to za oknem bardziej jesień. Szczególnie wczorajszy dzień był wprost okropny. Gdybym nie musiała to nigdzie bym się nie wybierała. Niestety miałam pilną sprawę i skończyłam w połowie przemoknięta mimo parasolki. Jak było upalnie i narzekano na brak deszczu (chociaż mnie akurat upały nie przeszkadzały), to wczoraj wyglądało tak, jakby ktoś wylewał wiadra wody z chmur. Ech... takie skrajności nie są dobre.

A tak poza tym u mnie nareszcie dzieje się więcej i niedługo podzielę się dobrymi wieściami :-).
Pięknego tygodnia!

1.09.2015

09

Pracowicie rozpoczęłam urodzinowy wrzesień. Dla mnie ten miesiąc to zawsze początek nowego etapu i wierzę, że tym razem również tak będzie. Nadchodzą dobre czasy.
Jednorożec, mityczne stworzenie, symbol doskonałości, mądrości i szlachetności. Przybywa na Ziemię z ważną misją, będąc jednocześnie zwiastunem nadejścia dobrych czasów.

29.08.2015

Wypełnia się radością

Powoli zaczyna się układać. Dobre wiadomości, jak to mają w zwyczaju, przychodzą niespodziewanie. Zobaczymy co będzie dalej, ale myślę pozytywnie :-). Życie napełnia się radością, tak jak wypełniła się moja miseczka w pewien słoneczny poranek.
Garście malin i borówek skrywają gęstą owsiankę z rozpływającym się masłem orzechowym, a chrupkości dodają wafelkowe płatki śniadaniowe.
Chrupiące "wafelki" to jeden z moich zakupów podczas niedawnej wizyty we Frankfurcie. A w lodówce jeszcze czeka mała butelka Müllermilch Select, czyli pralina do picia. Do tego dzisiaj upolowałam w naszym sklepie nowy smak biała czekolada-pistacja. Będzie co pić ;-).

23.08.2015

Krótka wizyta na granicy

polsko-niemieckiej. Cieszę się z tego gdzie mieszkam, bo mogę jeździć na takie krótkie, jednodniowe wycieczki do naszych zachodnich sąsiadów. Tego roku to już druga wizyta, a możliwe jeszcze kolejne :-).
W miniony czwartek spędziłam kilka godzin w Słubicach i we Frankfurcie nad Odrą.
Przerwa na lunch ;-). Jak ja dawno nie byłam w McDonald's... A najlepiej świadczy o tym fakt, że nawet nie wiedziałam o zmianach w obsłudze i wyglądzie, haha. Miałyśmy z mamą lekkie zdziwienie na twarzach.
Susza widoczna w wielu miejscach. Takiej Odry jeszcze nie widziałam.
Owocowa przekąska na orzeźwienie w bardzo ciepły dzień :-). Ananas, dwa rodzaje melona i winogrona, mniam!
Kilka słodkości przywiezionych ze sobą. Moje uwielbienie owoców leśnych nie zna granic ♥

8.08.2015

Mruczne śniadanie - flaugnarde z borówkami

Od wielu dni upał nie odpuszcza i wszyscy się roztapiamy. Nieszczególnie chce się jeść, ale coś do brzuszka trzeba wrzucić. Na przykład poranek można rozpocząć wypiekiem przypominającym naleśnik, z garścią borówek lub jagód. W tym wypadku miałam nawet borówki prosto z własnego krzaczka :-). W tym roku wyjątkowo mocno oblepiło, nic tylko zbierać i zajadać!
Akurat nie popisałam się włączaniem piekarnika, kiedy na zewnątrz jest jak w suszarni, ale miałam ochotę na takie, a nie inne śniadanie ;-). Cóż, warto było!
Flaugnarde z borówkami
inspiracja

pół szklanki mąki pszennej
szczypta soli
1 szklanka mleka
3 jajka
2 łyżki cukru, można więcej wg preferencji
pół łyżeczki ekstraktu z wanilii
garść świeżych borówek lub jagód
masło do posmarowania formy

Mąkę przesiać do miski, dodać szczyptę soli i cukier. Wlać mleko i ekstrakt z wanilii, wbić jajka. Składniki dokładnie połączyć przy pomocy trzepaczki lub miksera. Naczynie do zapiekania posmarować masłem, przelać do niego ciasto. Wierzch posypać owocami. Piec w temperaturze 180°C przez około 30-40 minut, aż patyczek wbity w środek masy będzie suchy po wyjęciu. Czas pieczenia jest uzależniony od grubości warstwy ciasta. Ja piekłam 40 minut.
Można podawać na ciepło lub na zimno i dodatkowo oprószyć cukrem pudrem. Oczywiście na śniadanie wybrałam wersję ciepłą. Choć jak pisze Panna Malwinna jest to deser i warto podawać go na ciepło z lodami. Hm, deser na śniadanie już nie pierwszy raz sobie serwowałam ;-). A opcję z lodami na pewno wypróbuję.
Mruczne śniadanie bez Bianki byłoby niepełne :-). Małą Łobuziarę podczas tych upalnych dni można spotkać w różnych częściach mieszkania. Leży i się chłodzi, gdzie tylko się da.