Dzień dobry :-) Długi weekend w pełni, ale pogoda mogłaby być odrobinę lepsza. Tak z pięć stopni więcej byłoby idealnie. Ale właściwie i tak siedzę w domu, więc bez różnicy... Zresztą przy moim pechu w ostatnim czasie jeśli chodzi o zdrowie, można mieć dość wszystkiego. Nie wiem, coś się na mnie uwzięło czy co, ale już trzeci tydzień z czymś walczę. Zaczęło się od spuchniętej stopy, później ta sama stopa zaczęła boleć i utrudniała chodzenie, a teraz moja alergia weszła w decydującą fazę. Kichanie, smarkanie, łzawiące oczy. Aż spać nie mogłam, tak miałam zawalony nos. To jest męczące... Mam nadzieję, że najgorsze minęło.
W ostatnim tygodniu mało się działo, a w kuchni to już kompletna posucha. Gwiazdą tygodnia był granat, którego pestki zjadłam z omletem i owsianką. I to tyle. Może w najbliższych dniach coś wyczaruję. Przecież mam tyle przepisów do wypróbowania, tylko... motywacja gdzieś się ulotniła.
Cóż, idę szukać moich zagubionych inspiracji i zaglądnę tutaj za kilka dni.
Udanego tygodnia i wypoczynku :-)
//Bianka dzielnie mnie wspiera w gorszych chwilach. Kochana koteczka.