Zastanawiałam się, zastanawiałam i chociaż wciąż byłam rozdarta, to w końcu podjęłam decyzję. Nie wiem dlaczego się zdecydowałam... może mnie już trochę denerwowały, plątały, może potrzebowałam odświeżenia, czegoś nowego. Wiedzcie jedno: efekt kilkuletniej wytrwałości, w ciągu około czterdziestu minut przeszedł do historii. Tak trochę dziwnie, ale się przyzwyczaję. A znając moje włosy, odrosną w tempie ekspresowym.
I gdyby ktoś był ciekawy ile cm mi ubyło, to już mówię: około 25 ;-)
25 centymetrów? O rany, to mega zmiana! Chciałabym zobaczyć pełny efekt przed i po... :)
OdpowiedzUsuńRacja, duża zmiana. Pokażę efekt przed i po :-)
Usuńłooo to sporo obcięłaś :)
OdpowiedzUsuńO rany... ja miałam tak równo rok temu... włosy do łopatek ściełam na asymetrię, do dziś żałuję i się męczę z odrastaniem :((
OdpowiedzUsuńZnam ten ból ;) choć moja asymetria powoli przechodzi do przeszłości... Ale to naprawdę - powoli... :)
UsuńMoje włosy są ścięte prosto, może na zdjęciu wydaje się trochę inaczej ;-)
UsuńOjeeeej! Ale takie zmiany są dobre- mnie też kusi żeby obciąć, ale nie daję się, muszę jeszcze trochę pozapuszczać :) Czyli teraz jeśli dobrze pamiętam masz grzywkę i krótsze włosy no nie? :(
OdpowiedzUsuńTak, zmiany są potrzebne, choć trochę mi trudno przywyknąć do takich krótkich... Ale sama sobie to zafundowałam, więc jakoś przeżyję ;D
UsuńJa zapuszczałam około 6 lat i wcześniej też się zapierałam, że nie obetnę, aż w końcu nadszedł ten dzień. Owszem, mam grzywkę i krótsze włosy :-)
25cm!!!sporo! ja zapuszczam włosy, więc jak podcinam to zaledwie 0,5cm:)) pozdrawiam i zapraszam, może obserwujemy?:)
OdpowiedzUsuńOjej, ciekawe co by było gdybym ja obcięła swoje długie włosy O.O
OdpowiedzUsuń