20.06.2016

Burzowe lato i brownie

Sporo się dzieje jeśli popatrzymy w niebo. Jest ciepło, ale wody Matka Natura nie żałuje ;-). W zeszły poniedziałek w moim mieście było oberwanie chmury, wszystko pływało i moje szczęście, że mieszkam na wzgórzu. Nie brakuje burz, które mimo swej mocy lubię obserwować. Jednak nie lubię kiedy od rana wiszą ciężkie chmury i przez cały dzień leje. Wtedy najlepiej upiec ciasto z dużą ilością czekolady i korzystając z sezonu dodać plasterki truskawek. Brownie sprawdzi się idealnie!
Och, jak ja dawno nie piekłam brownie... Wielki błąd z mojej strony, który na szczęście nadrobiłam :-).

Brownie z truskawkami

200 g masła
200 g gorzkiej czekolady
3 jajka
250 g cukru
135 g mąki

Dodatkowo
opcjonalnie: 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii, 1 łyżka masła orzechowego lub szczypta soli
kilka truskawek
100 g czekolady deserowej lub mlecznej

Piekarnik nagrzać do 160°C. Przygotować małą prostokątną foremkę o wymiarach 21 x 28 cm (lub innej o takiej samej powierzchni np. 24 x 24 cm; ja użyłam foremki 21 x 21 cm), posmarować ją masłem i wyłożyć papierem do pieczenia.
Masło włożyć do rondelka i na minimalnym ogniu roztopić. Dodać 2 gorzkie czekolady połamane na kosteczki i cały czas mieszając roztopić, odstawić z ognia.
W oddzielnej misce rozmiksować lub wymieszać rózgą jajka z cukrem. Dodać do nich roztopioną czekoladę z masłem, wanilię i masło orzechowe jeśli ich używamy, zmiksować lub wymieszać rózgą na gładką masę.
Dodać mąkę i zmiksować na jednolite ciasto. Wyłożyć do przygotowanej blaszki, na wierzchu położyć cienkie plasterki truskawek z zachowaniem ok. 1 cm odstępów. Posypać pokrojoną w 1, 2 cm kosteczkę czekoladą deserową lub mleczną.
Wstawić do piekarnika i piec przez ok. 35 minut, aż ciasto lekko urośnie (jeśli używamy większej blaszki, ciasto będzie gotowe szybciej, jeśli mniejszej - czas pieczenia należy wydłużyć; u mnie ze względu na nieco mniejszą blaszkę ciasto piekło się nieco dłużej, ok. 10 - 15 minut). Po upieczeniu i ostudzeniu pokroić na małe kawałeczki.
Kawałek takiego brownie zaspokaja dzienne zapotrzebowanie na czekoladę :-). A smakowało jeszcze lepiej, bo dodałam kawałki mlecznej czekolady wprost z Hiszpanii. Uchowałam całą 300 g tabliczkę i tutaj wpasowała się fantastycznie, choć użyłam tylko 1/3.
A tak z Bianeczką obserwowałyśmy ponurą aurę. Podobno upały zbliżają się wielkimi krokami i możemy jeszcze zatęsknić za deszczem ;-).