14.02.2012

Pijane wiśnie w towarzystwie musu czekoladowego

Walentynki. Nie obchodzę jakoś szczególnie. Właściwie w ogóle nie obchodzę, bo nawet nie mam z kim. Ale miałam pretekst do pieczenia. I dla tych co świętują przepyszne ciasto wpasowujące się w klimat dnia. Pijane wiśnie i mus czekoladowy, który mnie zachwycił.

Ciasto z wiśniami i musem czekoladowym

Ciasto (pamiętajmy, aby składniki były w temperaturze pokojowej)
160 g mąki pszennej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
szczypta soli
130 g cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
1/2 łyżeczki aromatu śmietankowego (użyłam waniliowego)
150 g miękkiego masła
2 jajka
350 g wydrylowanych wiśni z kompotu lub w sezonie, świeżych (u mnie mrożone, pozostałość po robieniu nalewki, nasączone alkoholem)

Mus
400 ml śmietanki 30% lub 36%
100 g gorzkiej czekolady
40 g cukru pudru
kakao do posypania

Zagrzać 200 ml śmietanki (podgrzać prawie do wrzenia, ale nie gotować), zdjąć z ognia. Dodać połamaną czekoladę, mieszać dość intensywnie, aż czekolada się roztopi i powstanie jednolita masa. Dodać pozostałą zimną śmietankę i wymieszać. Wstawić do lodówki na co najmniej 2 godziny.

Wiśnie z kompotu osączyć. Mąkę przesiać i wymieszać z proszkiem do pieczenia, sodą i solą.
Masło utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym (ucierać około 3 - 4 minuty). Następnie dodawać po jednym jajku, po każdym dodaniu miksować przez około 30 sekund, aż składniki się połączą. Dodać aromat śmietankowy, wymieszać. Do maślanej masy wsypać mąkę i krótko, ale dokładnie wymieszać.
Ciasto przełożyć do tortownicy o średnicy 22 cm (u mnie 21 cm) wyłożonej papierem do pieczenia (wyłożyłam tylko dno tortownicy), można również blaszkę posmarować masłem i oprószyć mąką. Wierzch wyrównać i gęsto poukładać wiśnie. Piec w temperaturze 180 stopni przez 65 minut, ale lepiej sprawdzić trochę wcześniej czy już jest dobre. Po wyjęciu z piekarnika ciasto odstawić do ostygnięcia.

Wyjąć czekoladową śmietankę z lodówki, krótko ubić mikserem, dodać cukier puder i ubić na sztywno.
Ciasto wyjąć z tortownicy i położyć na paterze. Na wierzch nałożyć mus (można użyć szprycy). Przed podaniem posypać kakao. Przechowywać w chłodnym miejscu. 
Odrobinę za mocno przypiekłam ciasto, ale to nie szkodzi.
Jest fantastyczne. Prawie jak tort, tylko bez przekładania.
To mój krok w stronę prawdziwego tortu.
Chyba za dużo tych serduszek... 
Zapomniałam! Ciasto dodaję do akcji na durszlaku - Owocowe ciasta zimowe

15 komentarzy:

  1. Cudownie to wygląda. Kusisz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytuł postu mówi samo za siebie... niebo w gębie!!! mniam!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak dawno u Ciebie nie byłam. Jakim cudem?
    Ciasto-Torcik takie, że można się zakochać. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten mus jest obłędny! Ciacho wygląda fantastycznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale cudne! a serniczki smakują po prostu jak sernik! puchaty i mięciutki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. pięknie wygląda z góry! a mus mogłabym pewnie jeść prosto z miseczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, mus można wyjadać wprost z miski. I tak też uczyniłam z resztą, która mi została ;-)

      Usuń
  7. Ja dzisiaj obchodziłam z przyjaciółką :-) też miałyśmy ciasto, ale o tym napiszę jutro ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. oo ja!! ale mi smaka narobiłaś! Pozdrawiam i zapraszam do siebie do obserwacji:)

    OdpowiedzUsuń
  9. chyba nie znajdzie się taki ktoś kogo by ten czekoladowy mus nie zachwycił..;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest egzamin a2/b1, w zależności jak dobrze mi pójdzie, o ile w ogóle pójdzie, o :) Mam możliwość zdawania dzięki temu, że uczęszczam do klasy DSD.

    OdpowiedzUsuń
  11. ale to ładnie wygląda;)

    OdpowiedzUsuń