14.08.2014

Dzień w Cottbus

Kolejny raz miałam okazję odwiedzić nasz sąsiedni kraj. Jednak tym razem nie była to stolica, którą zwiedzałam już niejednokrotnie. Wybór padł na Cottbus, miasto leżące na południu Brandenburgii. Wszystko uzgodniłyśmy z przyjaciółką i skoro świt ruszyłyśmy w drogę.
Dzięki temu, że mieszkam dość blisko granicy, to jednodniowy wypad do Berlina czy innego niemieckiego miasta niedaleko naszej granicy nie stanowi problemu. Oczywiście zawsze wiąże się to z bardzo wczesną pobudką (około 4:30), ale coś za coś ;-)
Tuż przed dziesiątą byłyśmy na miejscu i miałyśmy około siedmiu godzin na zobaczenie choć kawałka miasta. Pogoda dopisała, przepiękne słońce, błękitne niebo, nieco wietrznie i prawie trzydzieści stopni. Ale jak to my kobiety, zamiast zwiedzania, sporą część czasu spędziłyśmy w centrum handlowym. Przecież nie może obyć się bez zakupów.
Małych przygód również nie zabrakło. Kiedy wyszłyśmy z dworca zobaczyłyśmy ciąg samochodów policyjnych zmierzających w stronę parkingu tuż przy dworcu. Nie mam pojęcia ile ich było, ale wyglądało jakby cała policja obecna w mieście zjechała się w jedno miejsce. Przyjaciółka zaczęła domyślać się o co może chodzić i później potwierdziła swoje przypuszczenia przeglądając jedną z gazet w kiosku. Po południu odbywał się mecz piłki nożnej, ot cała tajemnica. Jednak największą atrakcję miałyśmy w drodze do domu.

W przerwie podczas zakupów trzeba było zjeść coś ciepłego i nasze kroki skierowałyśmy do pizzerii. O rety, dawno nie jadłam tak pysznej pizzy! Dobre, grubsze ciasto, bardzo smaczny sos pomidorowy, salami i ser, który nie ciągnął się w nieskończoność, tylko idealnie odrywał z każdym kęsem. I byłyśmy tak łapczywe, że aż poparzyłyśmy sobie języki i podniebienie. Co tam, warto było ;-)
Miałyśmy nie wiele czasu, więc przeszłyśmy się głównymi ulicami. Zauważyłyśmy, że nazwy ulic są w dwóch językach, niemieckim i serbołużyckim. A wynika to z tego, że miasto leży na terenie Łużyc. Przyznam, że nie zgłębiałam wcześniej historii Cottbus, więc muszę jeszcze poczytać. I chętnie wrócę tam ponownie aby zobaczyć o wiele więcej.

Na koniec dnia, kiedy jechałyśmy już pociągiem do domu, wszystko szło dobrze do pewnego momentu. Popełniłyśmy klasyczny błąd. Podczas drugiej przesiadki pomyliłyśmy pociąg. I nie byłoby problemu gdyby nie fakt, że przez tą pomyłkę nie zdążyłyśmy już na nasz ostatni pociąg prosto do Gorzowa. Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło, dojechałam do domu jeszcze tego samego wieczora, a całą sytuację wspominam z uśmiechem.

13 komentarzy:

  1. O patrz zapomniałam Ci napisać, to nie czeski, a serbołużycki! Okazuje się, że Cottbus leży na terenie Łużyc :)
    Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dobrze wiedzieć! Dzięki za informacje :-)

      Usuń
    2. Jutro się widzimy to i pewnie o tym pogadamy ;D
      W.

      Usuń
  2. Zazdroszczę! Ja nadal kiszę się w domu :) Uwielbiam jeździć do Niemiec, mam nadzieję, że zahaczyłaś o DM ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, byłam w DM i kupiłam nawet dwa kremiki z bebe :-)

      Usuń
  3. A ja to bym pewnie wróciła z (poza wspomnieniami) czekoladami ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę strasznie! Ja mam wyjazd na sam koniec wakacji...

    OdpowiedzUsuń
  5. noo, to inna bajka te niemieckie koleje. :) widzisz! byłam w Niemczech tyle razy a w Cottbus nie. :p ładne zdjęcia, ładne miasto. jak każde chyba tam. :p co do primarka to był w Berlinie jeden juz od dawna, tylko gdzieś daleko, nie na Alexander :p

    OdpowiedzUsuń
  6. ładnie tam:)

    ____________________
    ps. a u mnie? nowości z wyprzedaży za grosze

    OdpowiedzUsuń
  7. ten na Alexandreplatz otworzyli bodajże w lipcu? :) jakoś tak. w każdym razie jest O WIELE WIĘKSZY i bardziej zatłoczony. szpilki nie wciśniesz. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. WOW, piękne miejsce!:) Cudowne zdjęcia.

    Pozdrawiam,
    www.klaudiakulakowska.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale fajnie tak mieszkać koło granicy, w każdej chwili możesz się wybrać tam fajnie! obserwuję.zapraszam do siebie na nową notkę http://indeed-prodigy.blogspot.com/ zachęcam do obserwacji

    OdpowiedzUsuń
  10. Takie wypady z nieprzewidzianymi zdarzeniami są najfajniejsze, później ma się z nich fantastyczne wspomnienia :D

    OdpowiedzUsuń