Nareszcie weekend! Już zapomniałam jak to jest czekać na te dwa wolne dni. Na uczelni jak na razie w porządku, powoli przybywa zadań, ale daję radę ;) Czwartek i piątek miałam najdłuższy, choć od środy męczy mnie Matka Natura i nie najlepiej się czuję, przez co w czwartek nie siedziałam do końca na wykładzie. Za to wczoraj od 9 do 15 miałam wykłady w sali, gdzie w ogóle nie grzali! Okropnie zmarzłam. Jak tylko wróciłam do domu wypiłam kubek gorącej herbaty.
Sobota i niedziela pachnie u mnie kokosem. Kokos to jedna z moich miłości (kurcze, ile ja ich mam), ale jest szczególna, bo towarzyszy mi od dzieciństwa. Kojarzy mi się z czasem spędzanym u dziadków i sklepikiem spożywczym, który mieścił się w ich bloku, a w którym kupowano dla mnie batoniki Bounty. Smak i zapach wiórek kokosowych oblanych mleczną czekoladą jest niesamowity. Postanowiłam upiec ciastka, których miąższ jest prawie taki sam jak w owym batoniku. Francuskie kokosanki nie wymagają wiele pracy, a są zachwycające. Idealne dla miłośników kokosa. A, że mnie jest jak zwykle mało, zaopatrzyłam się w krem z wiórkami kokosowymi. Smakuje jak Rafaello i jak tylko najdzie mnie ochota wyjadam łyżeczką wprost ze słoiczka (dobrze, że nie da rady zjeść dużo, bo jest naprawdę słodki). Jestem beznadziejnym łakomczuchem...
Coco au Miel
inspiracja
1 i 1/4 szklanki (310 ml) mleka
1 i 1/4 łyżeczki miodu
3 szklanki (230 g) wiórków kokosowych
1/2 szklanki (125 g) cukru
1/2 szklanki (70 g) mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 duże jajka, dobrze roztrzepane
Piekarnik nagrzać do 200 stopni. Wgłębienia w formie do muffinów wyłożyć papierowymi papilotkami. Z braku odpowiedniej foremki ustawiłam same papilotki na blaszce.
Zagotować mleko z miodem, odstawić z ognia.
Wymieszać wiórki kokosowe, cukier, mąkę i proszek do pieczenia. Powoli wlać mleko i wymieszać. Dodać roztrzepane jajka i mieszać aż składniki dobrze się połączą. Masą napełniać papilotki, dbając aby masa za każdym razem była dokładnie wymieszana. Piec na złoty kolor, przez 25-30 minut.
Mnie wyszło 12 ciastek.
Mnie za to choroba pogrążyła na amen...mogę takie ciacho z dostawą do łóżka?;))
OdpowiedzUsuńUwielbiam kokos...
Ostatnio w sklepie mysleli za ukradłam kokosa hahaha i się zraziłam, ale te Twoje muffiny za...bardzo fajne;) kuszą bardzo :* taki krem też bym zjadłam:)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie jadłam nic kokosowego:) Muszę wypróbować ten przepis:)
OdpowiedzUsuńAngie życzę szybkiego powrotu do zdrowia :) Mnie ciągle jakieś przeziębienie próbuje złapać, ale się nie daję. Proszę bardzo, ciastko dla Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńDuś, jak to myśleli, że ukradłaś? haha. Warto się skusić, kokosowy raj :*
Tyna jeśli uwielbiasz kokos, wypróbuj :)
jeeeeej, ale bym zjadła! :3
OdpowiedzUsuńJa wybredna jestem jeśli chodzi o kokos, ale muffiny z dużą ilością wiórków to biorę w ciemno.
OdpowiedzUsuńA ten krem znam i baardzo lubię ;)
Pysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńwww.koloorowoo.blogspot.com:)
Arven te ciastka mają duuużo wiórków kokosowych ;D
OdpowiedzUsuńKrem jest genialny! Kilka dni temu zobaczyłam w sklepie i od razu kupiłam, uwielbiam :)
Te ciasteczka są przepyszne!! Ja chce jeszcze :D
OdpowiedzUsuń