8.11.2011

Chociaż niebo zmęczone jest błękitem

Brak czasu, zdecydowany brak czasu. Zajęcia, pisanie notatek, umawianie, przekazywanie, pieczenie.. i jeszcze sto innych spraw. Ale... ja już w sumie zaczynam weekend! Tylko w czwartek niemiecki, ale to sama przyjemność ;)
Poza tym, zmiany. Czas zmian zaczął się u mnie kilka tygodni temu i wciąż trwa. Potrzebuję tego jak nigdy dotąd, aż mam ochotę zrobić coś kompletnie szalonego. Chociaż nie wiem co to by miało być w moim wykonaniu. Liczę na kreatywność losu i moją spontaniczność.
W wolnej chwili zapraszam na deser. Powstał tylko dlatego, że w lodówce stał prawie cały kartonik śmietany kremówki z którą nie miałam co zrobić. Od razu zajrzałam do książki Sophie Dahl i znalazłam idealny przepis.
Dla amatorów cytrynowych smaków i puszystej lekkości.

Mus cytrynowy 
z książki 'Apetyczna panna Dahl' 
4 porcje

1 1/2 łyżeczki niearomatyzowanej żelatyny
sok z 3 cytryn
3 duże jajka, żółtka oddzielone od białek
170 g (3/4 szklanki) miałkiego cukru
skórka otarta z 1 cytryny
szczypta soli
250 ml (1 szklanka) śmietany kremówki
garść świeżej mięty, posiekanej

Rozpuść żelatynę w soku z cytryny w misce na rondlu z wodą gotującą się na małym ogniu. Utrzyj żółtka z połową cukru, aż będą gęste, jasne i puszyste. Wymieszaj z żółtkami sok z rozpuszczoną żelatyną i skórkę otartą z cytryny. Ubij białka ze szczyptą soli na niezbyt sztywną pianę. Dodaj pozostały cukier i ponownie ubij. W drugiej misce ubij kremówkę, aż będzie bardzo sztywna.

Wmieszaj 1 łyżkę piany z białek do prawie zastygniętego cytrynowo-żelatynowego kremu, później dodaj ubitą śmietanę i resztę piany. Rozdziel mus między cztery kokilki albo przełóż do jednej dużej salaterki i wstaw na kilka, kilkanaście godzin do lodówki. Przed podaniem posyp posiekaną miętą.
U mnie mięta suszona tylko dla ozdoby.

11 komentarzy:

  1. To,ja się piszę na taką cytrynową puszystość;)urokliwa miseczka;))

    OdpowiedzUsuń
  2. narobiłaś mi apetytu! lubię takie cytrusowe, lekkie desery :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Monisia dziękuję :)
    nika, to polecam zrobienie musu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. dietetyczne to to nie jest, ale pyszne na pewno :) no ile mamy wspólnego, u mnie też czas kręci się tak między zajęciami

    OdpowiedzUsuń
  5. Duś może i nie jest dietetyczne, ale sytne i nie da rady zjeść dużo ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. uuu, pierwszy raz coś takiego widzę. musi być dobre. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. oj dałabym radę zjeść tego dużo :) uwielbiam takie lekkie i puszyste desery

    OdpowiedzUsuń
  8. naprawdę odnajduję w Tobie nutkę siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. mccandie, Kaś dziękuję i jak najbardziej zachęcam do wypróbowania deseru :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Brak czasu? Całkowicie Cię rozumiem. Studia pochłaniają cały mój czas ostatnio. Jak znajdę wolną chwilę to cud. Byle do sesji :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooo....to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń