24.08.2012

Krótka historia żelkowej miłości

Dziś urodziny Mamy. Wszystkiego najlepszego! 

Opowiem Wam krótką historię żelkowej miłości. Bo serduszko mamy jedno, a ono czasami lubi płatać figle.
Żółta pani miś miała dwóch adoratorów. Zielony pan miś i pomarańczowy pan miś. Zielony pan miś zaprosił na jajko sadzone, a pomarańczowy na butelkę coli. Żółtej pani miś bardziej posmakowało jajko i przyjęła pierścionek od zielonego pana misia. A pomarańczowy pan miś został ze złamanym sercem.
A jaki z tego morał? Jajko sadzone jest lepsze od butelki coli.

Pogodnego weekendu! ;-)

10 komentarzy:

  1. żelki - moja miłość! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 miłość do żelków.. fajna historia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. to Ty układałaś tę historyjkę? skąd taki żelek o kształcie sadzonego jajka - nigdy takiego nie widziałam! ;o :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja ułożyłam historyjkę :-) A taką mieszankę żelek kupiłam w Holandii ;-)

      Usuń
  4. żelki są pyszne ,moja rodzina jest od nich uzależniona ,zawsze z Niemiec przywozimy z 10 paczek lub nawet więcej ,ale nawet na tydzień nie zostaną .. super historyjka i pozdrów mamę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedyś lubiłam żelki a teraz stały mi się obojętne:) wolę czekoladę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha! Świetna :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Finezja! Żelkow nie lubie, ale pomysł obłędny ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Em! Na prawdę nie lubisz żelków? Ziom, nie wiedziałam o tym ;P

      Usuń