Pisałam kiedyś, że moim ulubionym ciastem jest szarlotka mamy. Jednak muszę się poprawić. Nie wiem jak to się stało, że kompletnie zapomniałam o karpatce... A to przecież właśnie to ciasto zachwycało mnie w dzieciństwie.. ten smak, zapach. Jedyny i niepowtarzalny.
Karpatka ma swoją romantyczną historię. Mama upiekła ją kiedy poznała mojego tatę. Myślał, że ciasto jest kupione i był pod wielkim wrażeniem, kiedy dowiedział się, że mama zrobiła je sama. Idealnie sprawdziło się tutaj słynne powiedzenie: Przez żołądek do serca ;-)
Zapraszam na romantyczną karpatkę. Może i Wy podbijecie nią czyjeś serce :-)
Karpatka
przepis Mamy sprzed około 30 lat
Ciasto
3/4 kostki margaryny
1 1/2 szklanki wody
szczypta soli
5 jaj
1 1/2 szklanki mąki pszennej typ 500/550
Margaryna + woda + sól - zagotować na wolnym ogniu, do gotującej masy wsypać mąkę, ciągle mieszać i przez 5 minut jeszcze gotować.
Wylać do miski i jak ostygnie wbijać po jednym całym jajku i ucierać.
Podzielić na dwie części i wyłożyć na dwie blachy. Piec w temperaturze 200/210 stopni. Musi być suche.
Masa
1/2 litra mleka kwaśnego lub maślanki
1 kostka masła
1 szklanka cukru z opakowaniem cukru wanilinowego
2 łyżki czubate mąki pszennej
1 łyżka czubata mąki ziemniaczanej
1 szklankę mleka wlać do garnka + cukier + cukier wanilinowy - gotować na wolnym ogniu od czasu do czasu mieszając.
Drugą część mleka rozrobić z mąką + z mąką ziemniaczaną i wlać do gotującej się pierwszej części mleka. Gotować przez 5 minut cały czas mieszając do zagęszczenia.
Masło rozkręcić i dodawać do tego ostudzoną masę.
Wyłożyć na jeden placek i i przykryć drugim. Posypać cukrem pudrem.
*Nie zrażać się jeśli ciasto przylgnie w niektórych miejscach do blachy. Wówczas trzeba ostrożnie podważyć szeroką łopatką.
**Z ciasta można również robić pojedyncze eklerki.
uwielbiam karpatkę,najbardziej smakuje mi upieczona przez mamę,a serce męża zdobyłam przez spaghetti :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ''te fale'' na karpatkach :)
OdpowiedzUsuńlubię przepisy, które mają swoją historię :)
OdpowiedzUsuńmama tacie co rocznicę powinna robić:)
OdpowiedzUsuńkiedyś wyjadałam palcem krem i zostawiałam ciasto ;)
OdpowiedzUsuńwyglada tak cudownie, ze moglabym zlamac swoje posanowienie nie jedzenia slodyczy :D dla takiego ciacha :)
OdpowiedzUsuńDomową karpatkę uwielbiam, taką od początku do końca zrobioną samodzielnie, a nie z pudełka:-)Pycha! Tyle że margarynę zastąpiłabym masłem, ale w przepisach sprzed 30 lat zwykle figurowały margaryny...
OdpowiedzUsuńkarpatkę u mnie najlepszą robi babcia <3 coś pysznego !
OdpowiedzUsuńojej jak romantycznie z tą historią Twoich rodziców ;)
OdpowiedzUsuńkarpatkę jadłam chyba raz w życiu i pamiętam, że była pyyyszna. Poczęstowałabym się chętnie Twoją ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam.
OdpowiedzUsuńKarpatka to smak dzieciństwa:)
karpatka.. rozpływa sie w ustaaaach.. :))
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie na małe co nieco :)
Widzę że troszkę krem ci się rozpuścił, za ciepła masa do masła dodana. Tez ostatnio tak mi się zrobiło :/. Następnym razem będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie jadłam karpatki -_-
OdpowiedzUsuń