7.10.2012

W poszukiwaniu szczęścia

Wczorajsza aura sprawiła, że wpadłam w okropnie nostalgiczny nastrój. Lało, wiało, ba! nawet burza była. Chyba już ostatnia w tym roku, chociaż kto wie... Mama narobiła sporo pysznego jedzenia, bo mieli wpaść do nas goście z okazji jej imienin. Ale niestety, choroba krewnych, siła wyższa. Wśród przygotowanych potraw mnie najbardziej oczywiście interesował deser ;-) Przypomniałam mamie o karpatce, której nie robiła już z 15 lat. A jej karpatka jest najlepsza na świecie! Podzielę się przepisem już niedługo :-)
W minionym tygodniu wstawałam wcześnie, byłam na ciekawym wykładzie prowadzonym w języku francuskim, dotyczącym Georges Méliès i jego wpływie na początki filmu, kupiłam francuskie smakołyki, nowe buty, nowy zapach lolity, upiekłam ciasto bananowe. W końcu wzięłam do ręki ołówek i blok, wsłuchiwałam się w szum silnie wiejącego wiatru i wpatrywałam w zapłakane niebo. Niebo, przez które i moje serce poczuło się smutniejsze.

Miłego tygodnia

10 komentarzy:

  1. Też miewam takie dni... ale szczęście jest wszędzie dookoła, tylko czasem o tym zapominamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. w takie dni mamine wypieki najlepiej poprawiają humor .. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojj też bym zjadła taką domową karpatkę. Już prawie nie pamiętam jak smakuje... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. MM miło się czytało twoją notkę:))
    Bardzo bardzo czekam na przepis karpatki:))
    Jak tak popatrzyłam na to zdjęcie po raz pierwszy przypomniały mi się święta:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszytko co wstawiłaś na zdjęciach sprawiło by że mój nastrój stał by się lepszy; )
    Ale... każdy miewa takie dni- na szczęście miałaś karpatkę ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Swoją drogę, nie mogę już się doczekać przepisu bo od daaawna mam ochotę na dobrą karpatkę : )

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwsze przepraszam za tak długą nieobecność, miałam sporo na głowie, ale już jestem i nadrabiam zaległości.
    Po drugie fajowa karpatka, też czekam na przepis ;) i o Lolita Lempicka, moja mama używa tych perfum ;) dłuuugo pachną

    OdpowiedzUsuń
  8. takie dni też są potrzebne, u mnie podobnie z karpatka mama też kiedyś często robiła a teraz to nic, posucha normalnie:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. czyli tydzień jak najbardziej udany! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już mi się święta skojarzyły z tymi zdjęciami ;p

    OdpowiedzUsuń