Jutro nowy tydzień z nowymi wyzwaniami. Pod względem zajęć mam lżejsze dni, więc będę miała więcej czasu dla siebie. A na koniec tygodnia kino! I całkiem poza tematem.. dlaczego akurat w weekend musi pękać rura z ciepłą wodą...
W końcu udało mi się kupić rogale Marcińskie, tym razem przypomniałam sobie w odpowiednim czasie. Rok temu zgapiłam się i obeszłam się smakiem. Bo żeby samej upiec, to nie jestem jeszcze na tyle odważna. Może kiedyś. Ale rogale są pyszne, pierwszy raz jadłam je kilka lat temu w Poznaniu. Tylko szkoda, że są dość drogie... jednak raz do roku można sobie pozwolić ;-)
Dobranoc i udanego tygodnia :-)
O, wystawa kotów rasowych :) Nie mogę się doczekać relacji :)
OdpowiedzUsuńa ja leniwiec nie wyszłam z domu po rogala!! a w Poznaniu jestem, żeby nie było :D
OdpowiedzUsuńnadrobię!
U mnie na szczęście cały weekend był ciepły i całkiem przyjemny bez deszczu.
OdpowiedzUsuńW środku jest masa orzechowa? Nigdy nie jadłam rogalów Marcińskich...za to bliskie są mi Obwarzanki Krakowskie ♥
OdpowiedzUsuńZ tego co się orientuję, to jest masa z białego maku z kandyzowaną skórką pomarańczową :-)
Usuńpięknego rogala dorwałaś ;)
OdpowiedzUsuńteż ich jeszcze nigdy nie jadłam ;< wydają mi się być bardzo smaczne!
OdpowiedzUsuńwow ,ale rogal ,nigdy nie jadłam takiego ... pewnie smaczny ;d
OdpowiedzUsuńWitam, nominowałam Cię do Liebster Award, byłoby mi bardzo miło gdybyś przyjęła wyróżnienie i wzięła udział w zabawie :) http://kruszynowe-kucharzenie.blogspot.com/2012/11/zostaam-dzis-wyrozniona-przez.html. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńOjj drogie! Szczęściem w Poznaniu jestem rzadko,ale zawsze-skusze się na dworcowego rogala marcińskiego ♥ Pyszności.
OdpowiedzUsuń