A czego życzyć? Niezmiennie pełnej michy jedzenia, kolan i brzucha do ugniatania, może odrobinę mniej ostrych pazurków i zawsze kochających i dbających opiekunów. Po prostu mrucznie.
Nie wiem w jakim stopniu (o ile w ogóle) Bianka doceniła moje dzisiejsze starania, choć w przygotowaniach ciekawsko towarzyszyła, to ten czekoladowy pudding powstał dla uczczenia jej dnia. Cóż, pańcia już zdążyła zjeść ze smakiem, a Bianeczka... smacznie śpi.
Pudding czekoladowy
inspiracja tutaj
|2 porcje|
50 g masła + do posmarowania foremek
1 łyżka mielonych migdałów + do posypania foremek
100 g ciemnej czekolady, połamanej na kosteczki
1 żółtko i 1 jajko - ogrzane do temperatury pokojowej
2 - 3 łyżki (do smaku) cukru pudru
4 łyżki likieru (opcjonalnie) Baileys lub kawowego likieru Kahlua
cukier puder do posypania
2 foremki: ramekiny lub filiżanki żaroodporne (np. z porcelanitu)
Piekarnik nagrzać do 220 stopni. W kawałku papieru do pieczenia lub folii aluminiowej wyciąć serduszko w takiej wielkości aby zmieściło się w foremce. Ja wydrukowałam i wycięłam ze zwykłej kartki kota ;-) Foremki wysmarować masłem i obsypać migdałami.
Do plastikowej miseczki włożyć połamaną czekoladę wraz z masłem. Umieścić ją na garnuszku z lekko gotującą się wodą i roztopić ciągle mieszając.
Ubić żółtko i jajko razem z cukrem pudrem na puszysty krem. Bardzo delikatnie, tak aby piana nie opadła, wymieszać drewnianą łyżką z masą czekoladową, a następnie ze mielonymi migdałami i likierem.
Masę wlać do do foremek i wstawić do piekarnika na około 10 minut, aż puddingi urosną i zastygną.
Położyć wycięty kawałek papieru lub folii na każdym z puddingów i posypać grubo cukrem pudrem. Zaraz podawać. Deser można przygotować wcześniej. Można jeść ostudzony lub też podgrzany w piekarniku.
Najlepszy jest jeszcze gorący i roztopiony w środku, ale niestety lekko się zgapiłam i moje puddingi więcej się przypiekły. Co nie oznacza, że wyszły gorsze. Były wspaniale mocno czekoladowe :-)
Pięknego mrucznego tygodnia!
Genialne!
OdpowiedzUsuńI pyszne przy okazji:P
Aaaa! Ten pudding jest obłędny :D Już pomijając smak, jego kocia sygnaturka mnie urzekła. :)
OdpowiedzUsuńteż dzisiaj świętuję ze swoimi mruczącymi czworonogami :) pozdrowienia dla Bianki!
OdpowiedzUsuńSuper pudding :)
OdpowiedzUsuńA jakbym do masy jajecznej dodała np mus z banana to by się sprawdziło? :D
Szczerze, nie wiem czy dodanie musu z banana by się sprawdziło. Ja ściśle trzymałam się znalezionego przepisu i nie wiem jak wyglądałyby jakiekolwiek modyfikacje ;-)
UsuńJakim cudem dopiero teraz wpadam na Twój blog? Jest świetny! Na pewno będę tutaj zaglądać. Pudding wygląda bosko! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! i miło mi :-)
Usuńpiękny mruczek Ci wyszedł:)
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda ten pudding , i ten słodki kociak na nim *-*
OdpowiedzUsuńoo z kociakiem wygląda przeuroczo :)
OdpowiedzUsuń