Jeszcze na początku tygodnia było bardzo gorąco, ale jak to w pogodzie, wszystko potrafi się bardzo szybko zmieniać. Przetoczyły się burze i na horyzoncie już nie widać upałów. Kilkanaście stopni chłodniej, więcej chmur i przelotnego deszczu, po którym czasami pojawia się tęcza. Jednak póki grzało, chłodziłam się mrożoną herbatą i grałam w Simsy. Z odwiedzinami wpadła do mnie przyjaciółka i poczęstowałam ją przepyszną tartą z marcepanem, bitą śmietaną, bezami i owocami (przepis pojawi się jutro ;-)).
Przypomniałam sobie o żyłkach Filofun i zabrałam się za plecenie. Robię taką małą spiralkę, jak na zdjęciu powyżej, na życzenie przyjaciółki :-)
To był świetny tydzień.
Spoglądając w kalendarz uświadomiłam sobie, że to już rok od moich niezapomnianych wakacji w Holandii.
Rok temu...
Holandia, Gouda 2012
fajne zdjęcia !! i ta tarta pewnie pycha *-* a w Simsy to już wieki nie grałam ;p
OdpowiedzUsuńPamiętam te sznureczki z podstawówki, miłe wspomnienie :)
OdpowiedzUsuńMoja książka:
www.nielegalna-ksiazka.blogspot.com