Przede wszystkim godzina wyjazdu... Musiałam wstać około 4:30, czym ani trochę nie byłam zachwycona. Tym bardziej, że za późno się położyłam spać, bo jak na złość, wciąż coś mi przeszkadzało zasnąć. W efekcie spałam około 3,5 godziny.
Już przed szóstą rano na dworcu. Przez cały dzień ziewałyśmy i marzyłyśmy o naszych mięciutkich łóżkach.
I pamiętajcie. Nigdy nie zakładajcie nowych butów na wielogodzinne łażenie, gdziekolwiek. Moje bolące nogi pozdrawiają :-)
Ale pogoda była wspaniała! Było cieplej niż przypuszczałyśmy, Matka Natura była po naszej stronie.
Wcieliłyśmy się w turystki i cykałyśmy zdjęcia prawie wszystkiemu.
Na koniec obiad, pyszna pizza!
Tak to było w słonecznym Poznaniu. Do następnego razu ;-)
O, nigdy tam nie byłam.. Będę musiała nadrobić!
OdpowiedzUsuńAle sobie przyjemnie podróżujesz. :) Bardzo lubię Poznań.
OdpowiedzUsuńMój ukochany Poznań.. Nie mogę się już doczekać soboty, wracam tam nareszcie! <3
OdpowiedzUsuńw moich planach na przyszłość jest zwiedzić poznań! :)
OdpowiedzUsuńmiłe podróże w miłym towarzystwie :) fajnie tak :D
OdpowiedzUsuńz tego co widzę Poznań jest bardzo ładny, może też się kiedys tam wybiorę :)
OdpowiedzUsuńty z Poznania, ja do Poznania... pięknie wygląda to moje miasto na zdjęciach... :)
OdpowiedzUsuńO, Poznań :) może gdzieś się mijałyśmy na ulicach :)
OdpowiedzUsuńWróciłam! ;D Moje bolące stopy także pozdrawiają ;p
OdpowiedzUsuń