Zimno! Jak jeszcze ponad miesiąc temu zastanawiałam się gdzie jest śnieg, to kilka dni temu dostałam odpowiedź. Zima zawitała, czyli śnieg, mróz i lodowisko na chodnikach. Koleżanka już się pytała czy miałam bliskie spotkanie z ziemią, haha. Bo to taka moja mała i nieprzyjemna tradycja, że każdej zimy zaliczam glebę. Tfu, tfu! odpukać, ale na szczęście, jeszcze jestem cała. Trzeba przyznać, że nieźle mrozi, a dla takiego zmarźlaka jak ja, to nie jest wymarzona pogoda. Żeby było jeszcze lepiej, to w całym mieszkaniu, właśnie mój pokój jest najzimniejszy i ciągle podkręcam kaloryfer. Nawet wyciągnęłam termofor z szafy.
Może i nie ma dwumetrowych zasp, ale nieco białego puchu napadało, a jutro podobno ma znów poprószyć. I tak mogło być na święta, lecz Matka Natura miała widocznie inne plany ;-)
Weekend jak zwykle za krótki, ale mój jest i tak o jeden dzień dłuższy. Jutro wolne, a w sumie pozostały dwa dni zajęć i oficjalnie rozpocznie się sesja. Ale jak wiecie, zaliczenia już trwają i mojego pisania końca nie widać. I chyba podświadomie zbyt mocno się denerwuję, bo schudłam ponad kilogram. Jak tak dalej pójdzie, to do końca studiów i obrony licencjata, stracę kilka kilo. Co prawda chcę co nieco zrzucić, ale wolałabym zdrowszy sposób. Ostatnio moje odżywianie się woła o pomstę i czas się ogarnąć.
Zaczęłam od rozgrzewającego i zdrowego śniadania. Wiem, że miałam upiec coś z okazji urodzin bloga, ale to musi jeszcze chwilę zaczekać. A skoro wspominam o urodzinach, to bardzo Wam dziękuję za życzenia pod poprzednim wpisem :-))
Zimowy poranek z kaszą jaglaną w wersji pieczonej z dodatkiem wiórków kokosowych, cynamonu i jabłka. Brzmi idealnie, prawda? :-) Pierwszy raz jadłam jaglankę w takiej wersji i na pewno nie ostatni.
inspiracja - klik
Pieczona jaglanka z kokosem i jabłkiem
|jedna mała porcja|
40 g kaszy jaglanej
150 ml wody
100 ml mleka
szczypta soli
3 łyżeczki stewii/miodu
1 łyżka wiórków kokosowych
1/3 łyżeczki cynamonu
1/2 średniego jabłka
Kaszę jaglaną gotować w mieszance wody i mleka z dodatkiem szczypty soli przez kilkanaście minut pod przykryciem. Następnie ściągnąć z ognia i pozostawić na kilka minut, aby wchłonęła (prawie do końca) płyn.
Do rondelka dodać cynamon, kokos i słodzik lub miód. Dokładnie wymieszać i przelać do naczynka żaroodpornego.
Jabłko pokroić w cienkie talarki i włożyć do kaszki. Całość piec w 200 stopniach przez 25 minut.
Kusisz taką pieczoną ! Muszę się zabrać koniecznie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też zimno ! -20 stopni w nocy :<
pyszne na śniadanie:D
OdpowiedzUsuńPieczone śniadanie najlepsze w zimowy poranek
OdpowiedzUsuńWspółczuję sesji , to dopiero przede mną za 2 lata.
Trzymam za ciebie kciuki , żeby egzaminy poszły ci dobrze :*
Ja też nie zaliczyłam jeszcze gleby ;) Sesja daje się we znaki... o tak... U ciebie 1 kg w dół, a u mnie chyba w górę - nie wiem, bo nie mam wagi... Ale ostatnio byłam chora i przez 3 dni nie wychodziłam z domu - i nic tylko jadłam :) Kurczę, już tak dawno nie było u mnie jaglanki!
OdpowiedzUsuńakurat wczoraj też zapiekałam jaglankę, kokosową <3 myślałam nawet o identycznej co twoja, ale w końcu trafiła na inną wersję, co nie zmienia faktu, że tej nie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia z naukę i w czasie sesji ;)
Cudowne miałaś śniadanie! <3
OdpowiedzUsuńMożna jeszcze przed pieczeniem wymieszać kaszę z ubitą pianą z białka-wtedy kasza ma genialną konsystencję <3
OdpowiedzUsuńWspaniale :) Wieki nie zapiekałam kaszy jaglanej, a przecież taka jest pyszna. Na pewno będę musiała to w najbliższej przyszłości zmienić. Twoje śniadanie wygląda bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńmuzę się w końcu zdecydować na zapiekaną jaglankę :)
OdpowiedzUsuń