Wczoraj był piękny początek maja. Słońce, błękitne niebo i 29 stopni. Korzystając z tak wspaniałej aury wspólnie z rodzicami i bratem pojechaliśmy na działkę i urządziliśmy grilla. Cudownie było zjeść i posiedzieć na świeżym powietrzu, podziwiając zieleń traw oraz kolorowe płatki kwiatów. Co prawda wiele roślin dopiero zaczyna kwitnąć, ale drzewa papierówki z białymi kwiatami, niezapominajki czy tulipany cieszą swoim widokiem. W samą porę wróciliśmy do domu, bo ciężkie granatowe chmury wyglądały coraz groźniej. Takiej burzy i tak długiej dawno nie widziałam. Grzmoty, błyski, porywisty wiatr i jedna wielka ściana deszczu, a nawet gradu.
Dzisiaj ponownie bardzo ciepło, ale bez burzy na horyzoncie :-)
O rany, Basiu ale mi narobiłaś apetytu na grilla! W tym roku jeszcze go nie robiliśmy, ale muszę to zmienić, bo aż mi ślinka cieknie na samą myśl o mięsku z grilla :D
OdpowiedzUsuńu mnie było wczoraj tak samo. grill i działeczka. ale na szczęście żadnej burzy nie było. za to dziś trochę pada.
OdpowiedzUsuńMmm uwielbiam mięsko z grilla ^^
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia! :) My robimy jutro grilla u dziadków na działce :)
OdpowiedzUsuńmmm... tą paprykę to bym zjadła ;D
OdpowiedzUsuńSmakowite zdjęcie i piękne :) U nas tak ciepło nie jest:(
OdpowiedzUsuń