Dobra, to ja jeszcze pomarnuję trochę czasu, ale nurtuje mnie jedna kwestia. Od dawna zastanawiam się nad założeniem fanpage'a mojego bloga na facebook'u. Powiedzcie mi, czy warto? Dla jasności, ja w ogóle nie posiadam konta na tym portalu. Nigdy mnie jakoś szczególnie nie interesował, choć byłam już namawiana do założenia. Pewnie niektórzy pomyślą: jak można żyć bez facebook'a (takie opinie słyszałam od koleżanek), ale uwierzcie, można ;-) Kurczę, tylko, że to kolejny pożeracz czasu, a ja o marnowaniu piszę, haha. Cóż, czekam na Wasze opinie :-)
Upieczenie tych babeczek na pewno nie będzie straconymi chwilami w kuchni. Skorzystałam z przepisu kruszyny, jednak troszkę pozmieniałam. Można powiedzieć, że delikatnie uzdrowiłam babeczki.
Babeczki pełnoziarniste z malinami
/12 sztuk/
4 łyżki oleju
pół szklanki cukru trzcinowego
2 jajka
łyżeczka ekstraktu waniliowego
pół szklanki maślanki
150 g malin (u mnie mrożone)
1 1/2 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół szklanki otrębów owsianych
Olej wymieszać z cukrem, dodać rozmącone jajka, ekstrakt i maślankę. Dorzucić lekko rozmrożone maliny. Wymieszać.
W drugim naczyniu połączyć mąkę, proszek do pieczenia i otręby. Zawartości obu naczyń połączyć ze sobą i wymieszać tylko do połączenia zawartości - tak aby pozostały grudki. Papilotki wypełnić ciastem do 3/4 wysokości i piec ok. 25 minut w temperaturze 200 stopni.
Studzić na kratce i po całkowitym ostygnięciu posypać cukrem pudrem.
Pięknego weekendu i nie zapomnijcie o jutrzejszym Dniu Matki! Ja przygotowuję letnie ciasto :-)
jak najbardziej polecam - załóż sobie fanpage. Tylko najpierw bedziesz musiala zalozyc sobie swoje osobiste konto, a dopiero potem strone bloga. Masz slicznego kotka, fajne bylo zobaczyc go na zywo :D
OdpowiedzUsuńPrawda, że Bianka jest cudowna? :D Kochana kotka!
Usuńfacebook to tak jak dla mnie średni pomysł:) a jeszcze jak ktoś nie ma konta to może być kłopotliwe ale dzięki temu możesz mieć większą publikę:) a babeczki wyglądają super! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeśli nie masz konta na FB, to go nie zakładaj. Ja założyłam i teraz najchętniej pozbyłabym się go. Jeśli jesteś na durszlaku, to chyba wystarczy :) Pozdrawiam! Klucha
OdpowiedzUsuńU mnie w planach również nauka na przemian z pracą więc weekend zapowiada się wybornie :) Ale chętnie bym podkradła taką jedną małą pyszność co by sobie trochę to życie w trudach osłodzić :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam facebooka i dla mnie to glupota. Od tego sie mozna uzaleznic, co juz pewnie zauwazylas u swoich kolezanek...
OdpowiedzUsuń/Aggie
BABECZKI!MNIAM!!PIĘKNE!
OdpowiedzUsuńFacebook to główna przeszkadzajka w nauce ;-) I źródło wiedzy o wszystkim i o wszystkich...tak poza tym - dobre źródło kontaktu z czytelnikami. Ale jeśli nie masz konta sama, może się okazać że nie warto...
OdpowiedzUsuńA babeczki - uzdrowione, bardzo kuszą :)
Część czytelników obserwuje interesujący ich blog przez dołączenie się do grupy stałych czytelników witryny, dla innej części wygodniejsze jest używanie do tego fb.
OdpowiedzUsuńFb tak dużo czasu nie pożera, może na początku, a póżniej robi sie nudno i zagląda się tam sporadycznie, w każdym razie ja tak mam. Co do fanpage, to w moim przypadku jest to podawanie linków to nowych wpisów na blogu dla tych, którzy obserwują mojego bloga głównie przez fb.
Ps. A muffiny cacy! Pozdrawiam
Babeczki na zdrowy sposób :) Ja długo podchodziłam też do założenia facebooka, pewnie dalej bym nie miała, gdyby nie to że ludzi z roku pisali tam cenne informacje o egzaminach, czego się uczą itp;)
OdpowiedzUsuńTeraz wiem, że to doskonała reklama na bloga:)
PS. Trzymam kciuki za tort:*
Mniaaaaam! Tylko tak mogę to opisać :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za opinie :-) Widzę więcej głosów na 'nie', ale jeszcze muszę się zastanowić. Na prawdę nie potrafię się zdecydować...
OdpowiedzUsuńOj fb nie uzależnia ;) Wciąga na pewno, ale jest też dobrym sposobem na szybkie dowiedzenie się ważnych rzeczy z uczelni ;p
OdpowiedzUsuń