25.05.2012

Lenistwo delikatnie uzdrowione

Dzień dobry! Mamy piątek, ładną pogodę i kolejny weekend czeka. Jakieś plany? Ja najchętniej nic bym nie robiła, zawitał u mnie leń i jedyne czego chcę, to spać. Niestety nie ma lekko, eseje, prezentacje i egzaminy czekają... dlaczego zawsze wtedy, kiedy jest najwięcej do roboty, dopada mnie lenistwo. A wcześniej wszystko sobie ładnie planuję, ale w 99% mój plan się nie sprawdza. Chciałabym umieć lepiej planować swój własny czas, bo zdecydowanie za dużo marnuję na głupoty albo bezczynne gapienie się w telewizor/laptop.
Dobra, to ja jeszcze pomarnuję trochę czasu, ale nurtuje mnie jedna kwestia. Od dawna zastanawiam się nad założeniem fanpage'a mojego bloga na facebook'u. Powiedzcie mi, czy warto? Dla jasności, ja w ogóle nie posiadam konta na tym portalu. Nigdy mnie jakoś szczególnie nie interesował, choć byłam już namawiana do założenia. Pewnie niektórzy pomyślą: jak można żyć bez facebook'a (takie opinie słyszałam od koleżanek), ale uwierzcie, można ;-) Kurczę, tylko, że to kolejny pożeracz czasu, a ja o marnowaniu piszę, haha. Cóż, czekam na Wasze opinie :-)

Upieczenie tych babeczek na pewno nie będzie straconymi chwilami w kuchni. Skorzystałam z przepisu kruszyny, jednak troszkę pozmieniałam. Można powiedzieć, że delikatnie uzdrowiłam babeczki.
Babeczki pełnoziarniste z malinami
/12 sztuk/

4 łyżki oleju
pół szklanki cukru trzcinowego
2 jajka
łyżeczka ekstraktu waniliowego
pół szklanki maślanki
150 g malin (u mnie mrożone)
1 1/2 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół szklanki otrębów owsianych

Olej wymieszać z cukrem, dodać rozmącone jajka, ekstrakt i maślankę. Dorzucić lekko rozmrożone maliny. Wymieszać.
W drugim naczyniu połączyć mąkę, proszek do pieczenia i otręby. Zawartości obu naczyń połączyć ze sobą i wymieszać tylko do połączenia zawartości - tak aby pozostały grudki. Papilotki wypełnić ciastem do 3/4 wysokości i piec ok. 25 minut w temperaturze 200 stopni.
Studzić na kratce i po całkowitym ostygnięciu posypać cukrem pudrem.
 Pięknego weekendu i nie zapomnijcie o jutrzejszym Dniu Matki! Ja przygotowuję letnie ciasto :-)

13 komentarzy:

  1. jak najbardziej polecam - załóż sobie fanpage. Tylko najpierw bedziesz musiala zalozyc sobie swoje osobiste konto, a dopiero potem strone bloga. Masz slicznego kotka, fajne bylo zobaczyc go na zywo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że Bianka jest cudowna? :D Kochana kotka!

      Usuń
  2. facebook to tak jak dla mnie średni pomysł:) a jeszcze jak ktoś nie ma konta to może być kłopotliwe ale dzięki temu możesz mieć większą publikę:) a babeczki wyglądają super! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli nie masz konta na FB, to go nie zakładaj. Ja założyłam i teraz najchętniej pozbyłabym się go. Jeśli jesteś na durszlaku, to chyba wystarczy :) Pozdrawiam! Klucha

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie w planach również nauka na przemian z pracą więc weekend zapowiada się wybornie :) Ale chętnie bym podkradła taką jedną małą pyszność co by sobie trochę to życie w trudach osłodzić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie mam facebooka i dla mnie to glupota. Od tego sie mozna uzaleznic, co juz pewnie zauwazylas u swoich kolezanek...


    /Aggie

    OdpowiedzUsuń
  6. Facebook to główna przeszkadzajka w nauce ;-) I źródło wiedzy o wszystkim i o wszystkich...tak poza tym - dobre źródło kontaktu z czytelnikami. Ale jeśli nie masz konta sama, może się okazać że nie warto...
    A babeczki - uzdrowione, bardzo kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Część czytelników obserwuje interesujący ich blog przez dołączenie się do grupy stałych czytelników witryny, dla innej części wygodniejsze jest używanie do tego fb.
    Fb tak dużo czasu nie pożera, może na początku, a póżniej robi sie nudno i zagląda się tam sporadycznie, w każdym razie ja tak mam. Co do fanpage, to w moim przypadku jest to podawanie linków to nowych wpisów na blogu dla tych, którzy obserwują mojego bloga głównie przez fb.

    Ps. A muffiny cacy! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Babeczki na zdrowy sposób :) Ja długo podchodziłam też do założenia facebooka, pewnie dalej bym nie miała, gdyby nie to że ludzi z roku pisali tam cenne informacje o egzaminach, czego się uczą itp;)
    Teraz wiem, że to doskonała reklama na bloga:)

    PS. Trzymam kciuki za tort:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Mniaaaaam! Tylko tak mogę to opisać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki dziewczyny za opinie :-) Widzę więcej głosów na 'nie', ale jeszcze muszę się zastanowić. Na prawdę nie potrafię się zdecydować...

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj fb nie uzależnia ;) Wciąga na pewno, ale jest też dobrym sposobem na szybkie dowiedzenie się ważnych rzeczy z uczelni ;p

    OdpowiedzUsuń