Na kartkach kalendarza zawitał wrzesień. Kiedyś tak bardzo nie lubiany, bo oznaczał początek szkoły. A od kilku lat stał się zwykłym miesiącem. Jednak od zawsze był ważny z jednego powodu, ważnego powodu. Urodziny. Świętuję ja, mój brat, przyjaciółka...
Dzisiejszy pierwszy okazał się pogodny. Słońce przyjemnie ogrzewało, aż miło było wybrać się na spacer.
Jutro zapraszam na delikatne cytrynowe placuszki z mascarpone :-)
a u mnie dzisiaj deszczowo :(
OdpowiedzUsuńMascarpone w placuszkach? Wyczekuję z niecierpliwością. :) A u mnie dziś deszcz.
OdpowiedzUsuńdla mnie wrzesień to nadal kojarzy się tylko i wyłącznie ze szkołą :<
OdpowiedzUsuńNa pewno wpadnę na plauszki :)
OdpowiedzUsuńczekam więc na te placuszki! :)
OdpowiedzUsuńa kakao na wrzesień będzie jak znalazł! :)
Mój pierwszy września niestety nie był pogodny, deszczyk padał praktycznie cały dzień, ale za to spędzony w bardzo miłej atmosferze! :)
OdpowiedzUsuńdla mnie wrzesień też jest zwykłym miesiącem, ale w pewnym sensie ważnym i chyba taki będzie zawsze.
OdpowiedzUsuńzazdroszczę słońca...u mnie leje od kilku dni ;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie;)
sto lat Twoim ludziom :)))
OdpowiedzUsuńLubię wrzesień, trochę smętny, trochę słoneczny...to początek jesieni. Nostalgiczny miesiąc.
OdpowiedzUsuńWrzesień i kampania wrześniowa... I dont`like it..
OdpowiedzUsuń