Dobrze, że w ogródku jeszcze są maliny, a w sklepie wciąż można kupić borówki. Korzystam z ostatnich świeżych owoców. Jednym z moich ulubionych zastosowań jest wrzucenie do miski płatków z ciepłym mlekiem. Uwielbiam smak cieplutkich borówek i malin.
Poniedziałkowe i wtorkowe śniadania wyglądały właśnie tak:
miodowe kółeczka, borówki, maliny i wszystko zalane ciepłym mlekiem.
A na drugie śniadanie bułka z kremem czekoladowym i malinami ;-)
Moja psotnica wszystko bacznie obserwuje
----------
Jutro przyjeżdża do mnie z krótką wizytą Em. Bardzo się cieszę, bo już dawno się nie widziałyśmy.
Zaplanowałam kilka pyszności :-)
ze mnie dziewczynka, wiec malinki dla mnie! :D
OdpowiedzUsuńIle można wyczarować pyszności z tych cudownych owoców, prawda?:)
OdpowiedzUsuńowoce o poranku to bardzo pyszny pomysł
OdpowiedzUsuńa koty.. małe złośniki ;))
Cudny kociak. :)
OdpowiedzUsuńA maliny? Uwielbiam. Jedne z moich ulubionych owoców. Te Twoje śniadania na pewno były pyszne.
kanapki wyglądają cudownie :3
OdpowiedzUsuńBianka ma charakterek. :) Moja Luna też właziła na stół, teraz ciągle ma ochotę, ale jak dostawię krzesła do stołu to z podłogi wskoczyć nie potrafi. Miałam z nią inny problem, namiętnie wspinała się po zasłonach. Odłuczyłam ją delikatnym kropienie wodą, tak z góry, żeby i na łepek trochę spadło. Możesz użyć do tego butelki-spryskiwacza do kwiatów, wtedy efekt jest lepszy. Koty raczej takich pryszniców nie lubią. W każdym razie Luna przestała mi robić dziury w zasłonach, teraz się najwyżej do nich mizia. Inny sposób też skuteczny, bo moja znajoma sprawdziła w przypadku kota, który jej namiętnie na blat kuchenny właził: krzyczała głośno i wymachiwała ścierką. Wiem, że to brzmi zabawnie, ale w przypadku jej kota pomogło i pamięta co znaczy krzyk pańci. Jak będziesz korzystać z chlapania wodą to ważne jest aby to zrobić w trakcie jak włazi na stół albo już jest na stole. Stosowanie tego po fakcie jako kara, kotke niczego nie nauczy. No i trzeba to robić systematycznie za każdym razem. Czasami wystarczy kilka dni, a czasami tygodni, zależy jak uparty jest kociak, ale warto spróbować. :)))
OdpowiedzUsuńTak, Bianka to dama z charakterem ;-) Niestety, dla niej zasunięte krzesła to nie problem, bo i tak wskoczy. Ale o tym sposobie z wodą czytałam i może wypróbuję. Och, ile my się nakrzyczymy na nią. Jakoś nie robi to na niej większego wrażenia. Wszystko zależy od charakteru. Będę próbować. Może w końcu zrozumie, że nie powinna włazić na stół.
UsuńTwój kociak ma chyba u mnie w domu siostrę bliźniaczkę :)) Cudeńka te nasze koty hehe :D
OdpowiedzUsuńbułka z masłem czekoladowym i malinami. ^^ a jak duużo tego masełka, mniam.
Zawsze jak wchodzę na Twojego bloga mam ślinotok :D
OdpowiedzUsuńŁaa, pysznosci ;D
OdpowiedzUsuńŻywiołowa kotka;p ale to chyba dobrze:D
OdpowiedzUsuńmalinki ♥
Pyszne, zdrowe i bardzo pożywne śniadanko. Trzeba korzystać z tych pyszności póki są :)
OdpowiedzUsuńa to Ci psotka z tej Twojej kotki, tak broić i kawę rozlewać ;)
OdpowiedzUsuńa własnych malinek z ogródka zazdroszczę bardzo!
pysznie to wygląda. mój kociak też wchodzi na stół i ciężko go oduczyć.
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam do płatków dodawać owoce :) może po prostu Bianka też je lubi i dlatego tak wskakuje na stół? :D
OdpowiedzUsuń