Dziś ostatni dzień na zajęciach i mamy tydzień przerwy. Mogę skupić się na świątecznych wypiekach, chociaż szczerze mówiąc nie mam dla kogo... i poczytam książki, a ostatnio uzbierał mi się mały stosik. Jutro wybieram się do znajomej z wizytą i specjalnie na to spotkanie upiekę ciasto. Obiecałam coś pysznego i nie zawiodę. Wypiekiem z pewnością się z Wami podzielę :-) Ale zanim ciasto, dzisiaj naszła mnie ogromna ochota na coś słodkiego i szybkim rozwiązaniem okazała się domowa czekolada na gorąco. Nie żałowałam sobie i wypiłam cały duży kubek - a co! raz kiedyś można sobie pozwolić. Wyczerpałam swój czekoladowy limit i mam dosyć czekolady na najbliższych kilka dni.
Na koniec trochę muzyki, która rozbrzmiewa u mnie od dobrych kilku dni. Namiętnie wsłuchuję się w nowy album Hurts - Exile. Niesamowity... Płytę promuje singiel Miracle.
To jest post numer 400!
Miłego słuchania, ciao!
Klimatycznie się zrobiło. Podoba mi się ta nuta. A domowa czekolada na gorąco... Och, najlepsza <3
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba sobie umilić dzień czymś pysznym :) Zazdroszczę tego tygodnia wolnego, teraz zauważam, że bycie studentem miało wiele dobrych stron, a czas studiów zleciał zdecydowanie za szybko :P
OdpowiedzUsuńlubię tę piosenkę, na dzisiejszy wieczór idealna :)
OdpowiedzUsuńfajna piosenka ;)
OdpowiedzUsuńahhh czasami są te gorsze dni .. ale jakoś trzeba je przeboleć , a po burzy zawsze przychodzi tęcza ;*
Gorąca czekolada - balsam dla duszy i ciała :D lubię hurts :)
OdpowiedzUsuńNowy nagłówek!Nowy nagłówek! Śliczny! No i ta filiżanka ♥
OdpowiedzUsuńDzięki! Dzięki! W końcu jest Bianeczka :D
Usuńmoja szafa już po remanencie, ale ciężko było się za to zabrać :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, zawsze najciężej się za to zabrać...
Usuń