Moja walka z pisaniem prac zaliczeniowych trwa. Najważniejsze, że mam pomysły na tematy i wiem o czym dokładnie napisać. To już 3/4 sukcesu ;-)) Ale jak pomyślę, że na głowie mam jeszcze najistotniejszego licencjata, to tracę nieco wiary, haha. Cóż, uroki kończącego się semestru. I tak, tego się spodziewałam, styczeń będzie zdecydowanie pracowitym miesiącem.
A co w weekendowe śniadanie gości na moim stole? Domowa pasta jajeczna! Nie ma lepszej (wg mnie ;-)) i jeśli jeszcze nie próbowaliście, to koniecznie zróbcie. Oczywiście, jeśli lubicie takie pasty :-)
Przepis pojawił się na blogu prawie trzy lata temu - klik. Rety, jestem tutaj już tyle czasu...
I jeszcze na koniec. Może ktoś zauważył lub nie, ale mój cykliczny wpis śniadaniowy przestałam dodawać w soboty. W grudniu całkowicie zrobiłam przerwę, jednak nie zrezygnowałam z tego cyklu. Wraz z początkiem nowego roku, śniadania powróciły, tylko zmienił się dzień. Zamiast sobotnich, będą niedzielne śniadania. Bo w końcu, weekendowe, poranne posiłki są najprzyjemniejsze.
Pasta jajeczna jest najlepsza :):)
OdpowiedzUsuńNo to powodzenia z tymi pracami ;)
OdpowiedzUsuńOj pasta jajeczna nie dla mnie :)
też walczę a pracami na zaliczenie! życzę nam obu, abyśmy zwycięsko wyszły z tych walk ;-)
OdpowiedzUsuńa pasta jajeczna? uwielbiam kanapki z nią! tak mi się wiosennie kojarzą ;-)
dasz wiarę, że wczoraj jadłam na śniadanie moją pierwszą pastę jajeczną? była pyszna! spróbuję też tej twojej - jajek ci u mnie pod dostatkiem, w dodatku takich ''eko'', moja mama hoduje kury ;) powodzenia w walce z tymi pracami! kurczę, tak ci zazdroszczę, że jesteś już na 3. roku!
OdpowiedzUsuńKocham! mniam.
OdpowiedzUsuńpowodzenia w pisaniu prac ! :)
OdpowiedzUsuńto prawda, w weekend śniadania są chyba najprzyjemniejsze :) moją ulubioną pastę jajeczną robi mama :)
Mam podobną pastę w lodówce. Takie klasyczne smaki są zawsze w modzie! ;)
OdpowiedzUsuńWalcz, walcz!
OdpowiedzUsuńLecę obejrzeć przepis na tę pastę!
Styczeń zawsze jest najgorszy: zimny, najbardziej zapracowany, a w dodatku wszyscy tylko czekają na pierwsze zielone listki na drzewach zagrzewając się w domach ciepłą herbatą.
OdpowiedzUsuńA pasta jajeczna - jak dla mnie kojarzy się tylko i wyłącznie z babcią, która w dzieciństwie czasami mi ją robiła. Mniam, uwielbiam! Bo przecież jej nie da się nie lubić! :)
Pozdrawiam,
Asia :)
Nominowałam Cię do LBA! :)
OdpowiedzUsuńPycha, bardzo lubię wszelkiego rodzaju pasty na kanapki, a tę jajeczną szczególnie :)
OdpowiedzUsuń